[tag=1767]
Rosa Radom[/tag] w tym sezonie prezentuje się naprawdę bardzo solidnie zarówno w Tauron Basket Lidze, jak i w FIBA Europe Cup. Drużyna Wojciecha Kamińskieg wygrała 9 z 12 swoich meczów w TBL, w tym pięć ostatnich. W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia radomianie pokonali po dogrywce drużynę mistrza Polski, Stelmet BC Zielona Góra, 88:86
- Rosa kilka dni temu zagrała wyśmienity mecz przeciw Stelmetowi, udowadniając swój potencjał. Drużyna z Radomia gra obecnie na naprawdę wysokim poziomie, choć na początku sezonu nie spisywali się na miarę swoich możliwości - ocenia Zoran Martić, słoweński szkoleniowiec Trefla Sopot.
Trener sopockiego zespołu przyznaje, że w składzie Rosy trudno znaleźć słabe punkty. Kilku graczy potrafi wziąć na siebie ciężar zdobywania punktów, co można było zobaczyć w starciu ze Stelmetem BC.
- W ich składzie są bardzo wszechstronni koszykarze, co sprawia, że nie można nazwać ich zespołem ataku czy obrony. Są silni po obu stronach parkietu. Nasze główne założenia taktyczne nie zmieniają się od dawna. Chcemy konsekwentnie ograniczać straty w ataku i grać agresywną, twardą obronę. Takie cele przyświecać nam będą także w meczu z Rosą - komentuje.
Zoran Martić może pozazdrościć komfortu pracy Wojciechowi Kamińskiemu. Tym bardziej, że w spotkaniu z Anwilem Włocławek kontuzji nabawił się Marcin Stefański i nie będzie on mógł grać w dwóch najbliższych meczach.
- Naszym największym problemem przed tym meczem jest kontuzja Marcina Stefańskiego, który najprawdopodobniej nie zagra w środę. Musimy się z tym pogodzić i bez względu na to, kto będzie na parkiecie, każdy z graczy musi dać z siebie wszystko - zaznacza Słoweniec.
W Sopocie bardzo liczą na to, że swoją lepszą stronę pokaże Ater Majok, który w spotkaniu z Anwilem zawiódł na całej linii. Sudańczyk zdobył tylko dwa punkty, a na dodatek popełnił pięć przewinień.
- Liczymy na Atera Majoka, któremu nie wyszedł ostatni mecz we Włocławku z Anwilem. Widać było po nim zdenerwowanie, wywołane powrotem do hali, w której kilka miesięcy wcześniej odniósł bolesną kontuzję. Sytuację pogorszył jeszcze faul techniczny w pierwszej kwarcie. Ciężko było mu złapać odpowiednią koncentrację. W środę z pewnością będzie mu się grało lżej - mówi Zoran Martić.