Harris i Archibeque w kręgu życzeń Turowa. "Rozmowy nie należą do łatwych"

 / Na zdjęciu: Darrell Harris w barwach Kinga Szczecin
/ Na zdjęciu: Darrell Harris w barwach Kinga Szczecin

Darrell Harris i Kirk Archibeque to gracze, którymi PGE Turów wyraził swoje zainteresowanie. - Ciężko będzie te rozmowy sfinalizować. Znaleźliśmy jednak dwóch innych, nieznanych w Polsce zawodników - mówi trener Piotr Ignatowicz.

Czarno-zieloni muszą radzić sobie bez klasycznego centra od 7 grudnia. Wówczas gry w meczu ze Śląskiem Wrocław odmówił Damontre Harris, który kilka dni temu związał się kontraktem z uczestnikiem 1.ligi tureckiej, drużyną Pertevniyal Stambuł. Poszukiwania jego następcy w przygranicznym mieście cały czas trwają.

- W ostatnim okresie wyselekcjonowaliśmy czterech, pięciu zawodników. To nie jest jednak proste znaleźć teraz takiego gracza, jakiego potrzebujemy, czy też takiego na którego nas po prostu stać. Sytuacja jest jaka jest. Mamy ograniczone możliwości - mówi Piotr Ignatowicz, trener PGE Turowa Zgorzelec, dodając:

- Są to oczywiście zawodnicy zagraniczni. W tym momencie nie ma nawet o kogo pytać z Polski. No chyba, że o Szymona Szewczyka, bo słyszałem, że jest do wzięcia. Po pierwsze nie wiem jednak za jakie pieniądze, a po drugie wątpię, czy ze wszystkimi by się Szymon dogadał.

Aktualni wicemistrzowie Polski starają się jak na razie "tuszować" brak środkowego. Mierzący 210 cm wzrostu Piotr Niedźwiedzki najpierw został odsunięty od pierwszego składu drużyny, a gdy już do niego wrócił, to na parkiecie się nie pojawia. Z konieczności pod tablicami walczą więc Mateusz Kostrzewski i Filip Dylewicz, którzy w meczu ze Stelmetem zebrali łącznie 15 piłek, a Turów wygrał rywalizację o zbiórki 38:30. Aktywny pod obręczą stara się być również Denis Krestinin.

- Nie możemy sobie pozwolić na to, że ktoś przyjedzie, zagra dwa, trzy mecze i pojedzie do domu. Musi to być zawodnik dobrze wypatrzony ponieważ ta decyzja wiąże się z licencjami, a nie chcielibyśmy narażać klubu na zbyt wysokie straty. Czasami lepiej jest więc zagrać mecz w potencjalnym osłabieniu - przyznaje Ignatowicz. - Jestem z prezesem Jerzym Stachyrą na gorącej linii telefonicznej. Poszukiwania cały czas trwają i można powiedzieć, że w chwili obecnej zawęziły się one do dwóch realnych dla nas graczy. I na razie czekamy. Może być tak, że ciągu najbliższych dni dostaniemy odpowiedź. Z naszej strony dopełniliśmy wszelkie kwestie. Jeżeli się uda, to myślę, że ten zawodnik bardzo bym nam pomógł.

W koszykarskich kuluarach dość głośno mówiło się o chęci ściągnięcia do przygranicznego miasta jednego z dwójki dobrze znanych w Tauron Basket Lidze graczy. To Darrell Harris i Kirk Archibeque. Pierwszy z nich występował w Polsce od 2010 do 2015 roku, reprezentując barwy Kotwicy Kołobrzeg, AZS-u Koszalin i King Wilków Morskich Szczecin. Obecnie jest jednak zawodnikiem greckiego Koroivos Amaliadas.

- To dwa nazwiska, które bardzo mnie interesowały i w oby przypadkach są różne powody dlaczego będzie nam ciężko tą sprawę sfinalizować. Darrell przez cały czas jest zawodnikiem greckiego klubu i gra tam naprawdę nieźle. Znam go za czasów, gdy pełniłem rolę asystenta w AZS Koszalin i na pewno taki zawodnik bardzo by nam się przydał. Zwłaszcza, że zna polską ligę i polskie realia. Długo grał w naszym kraju, ma żonę, która stąd pochodzi i na pewno szybko wkomponowałby się w nasz zespół. Niestety nic nie wskazuje na to, że będzie on w stanie lub będzie chciał obecny kontrakt rozwiązać - tłumaczy Piotr Ignatowicz.

Mierzący 205 cm wzrostu Archibeque reprezentował już natomiast barwy Polpharmy, ŁKS-u Łódź, Zastalu Zielona Góra i Rosy Radom. Obecnie gra dla Mons-Hainaut, ale jego kontrakt w tym klubie niedługo się skończy.

- Jeżeli chodzi o Kirka to jest to również gracz, który bardzo by nam się przydał. Z dobrej strony prezentował się w Belgii i przez kilka sezonów także w TBL. Potrafi zebrać kilka takich "śmieciowych" piłek pod koszem i właściwie z niczego dać coś drużynie. Z tego, co mi wiadomo, tu też rozmowy nie należą jednak do łatwych - kontynuuje szkoleniowiec aktualnych wicemistrzów Polski.

W Zgorzelcu mają już jednak w zanadrzu dwie inne kandydatury.

- Znaleźliśmy dwóch innych, nieznanych w Polsce zawodników i na razie czekamy na ich decyzje. Powiem tak: kto pierwszy, ten lepszy. To gracze o porównywalnych parametrach i umiejętnościach więc pewnie zakontraktujemy któregoś z nich na zasadzie "kogo się uda". Przydałby nam się pod kosz ktokolwiek. Nawet pan Piotr Karolak - dodawał z uśmiechem Piotr Ignatowicz, zwracając się do ojca występującego obecnie w brawach Turowa Jakuba Karolaka, który co prawda występował niegdyś na pozycjach skrzydłowego i środkowego, ale już dawno zwiesił buty na kołku.

Komentarze (6)
avatar
wąż
4.01.2016
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
nie ma sianka nie ma granka w turowie :d 
avatar
Łukaszek z Falubazu
4.01.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Mówiłem że Turów wróci do zabawy. Oby.