Mateusz Ponitka: Nie zrzucajmy winy na sędziów, wina jest całego zespołu

W środę Stelmet BC Zielona Góra przegrał spotkanie w ramach Pucharu Europy z Umaną Reyer Venezia 83:92. O losach pojedynku zadecydowała głównie trzecia kwarta, w której mistrzowie Polski zagrali poniżej swoich możliwości.

Trzecią odsłonę środowego spotkania podopieczni Saso Filipovskiego przegrali 15:31. Choć zielonogórzanie do końca starali się zniwelować straty, drużyna Umany Reyer Venezia kontrolowała wynik do ostatniego gwizdka. - Prawda jest taka, że trzecia kwarta, którą przegraliśmy 15:31, mówi sama za siebie. Schodzimy na przerwę mając siedem punktów przewagi, a po trzeciej kwarcie mamy już siedem "oczek" w plecy. Jako zespół euroligowy nie powinniśmy mieć takich meczów, przede wszystkim takich kwart - przyznał Mateusz Ponitka.

Pod kątem defensywy Stelmet BC Zielona Góra miał problem zarówno na obwodzie, jak też pod koszem, co skrzętnie wykorzystywali Włosi. - Nie istnieliśmy w akcjach pick and roll. Rywale byli bardziej agresywni, robili przewagi po pick and rollach, my faulowaliśmy. 28 rzutów wolnych przy naszych 13 - byliśmy zbyt agresywni pod koszem i za słabo broniliśmy pick and rolle, zarówno wysocy, jak też niscy zawodnicy. Wina jest całego zespołu - dodał reprezentant Polski.

Po zakończeniu spotkania przedstawiciele mistrzów Polski złożyli oficjalny protest na pracę arbitrów. - Nie zrzucajmy winy na sędziów. Patrząc na statystyki widać zbiórki w ataku - 10, z czego cztery zrobiliśmy w ostatniej minucie, więc ten element przegraliśmy. Ekipa Umany Reyer w trzeciej kwarcie znakomicie nadrobiła trójkami to, co przegrywała - skomentował Mateusz Ponitka.

Źródło artykułu: