Marcin Salamonik: Wszystko obróciło się o 180 stopni

Start Lublin przegrał swój piętnasty mecz w sezonie 2015/2016 i jest na ostatnim miejscu tabeli TBL. W niedzielę podopieczni Dusana Raovicia rozegrali jedno z najsłabszych spotkań w bieżących rozgrywkach.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Start Lublin w ostatnich jedenastu spotkaniach triumfował tylko raz, gdy we własnej hali okazał się lepszy od... Stelmetu BC Zielona Góra. W niedzielę lublinianie mogli mieć nadzieję na kolejny sukces, ale tylko po pierwszej połowie. Ostatecznie bowiem podopieczni Dusana Radovicia przegrali w Dąbrowie Górniczej bardzo wyraźnie.

- W pierwszej połowie bardzo dobrze graliśmy w ataku. Dzieliliśmy się piłką, graliśmy zespołowo - przekonuje najlepszy wśród pokonanych Marcin Salamonik. - Opanowaliśmy wtedy grę na desce zarówno w obronie, jak i w ataku, co wcześniej bywało naszą bolączką. Dawało to wszystko znakomity efekt, bo kontrolowaliśmy grę i prowadziliśmy. Byliśmy po prostu lepszym zespołem.

Podkoszowy Startu w dąbrowskiej hali Centrum rozegrał naprawdę bardzo dobre zawody, będąc najskuteczniejszym zawodnikiem swojego zespołu. W całym meczu wykorzystał 5 z 10 rzutów z gry, dołożył do tego 9 zbiórek i 3 asysty. Niestety dla niego, jako zespół ekipa z Lublina rozegrała jedno z najsłabszych spotkań w sezonie, a wszystko przez drugą połowę meczu.

- Po przerwie wszystko obróciło się o 180 stopni - komentuje Salamonik. - Zaczęliśmy grać głupie akcje w ataku i pozwoliliśmy Dąbrowie na grę szybkim atakiem, dzięki czemu zdobywali bardzo dużo łatwych punktów. Przez to nam odskoczyli i było po meczu.

Lublinianie szansy na odbicie się od dna ligowej tabeli szukać będą w najbliższy weekend, kiedy to we własnej hali gościć będą grający ostatnio w kratkę zespół Asseco Gdynia.

Czy Start Lublin zdoła podnieść się i pokonać Asseco Gdynia?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×