Choć w całym meczu Christo Nikołow zagrał nieco ponad 27 minut, to wszystkie ze swoich dziesięciu punktów zdobył już w pierwszej kwarcie spotkania. Bułgar prowadził wówczas zacięty, strzelecki pojedynek z Mateuszem Kostrzewskim, który zakończył tą część pojedynku z identycznym dorobkiem punktowym.
Celne rzuty Nikołowa nie dawały jednak ostrowianom prowadzenia. Począwszy od pierwszych minut spotkania, to zgorzelczanie utrzymywali się na kilkupunktowym prowadzeniu. Podopieczni trenera Piotra Ignatowicza najdalej uciekli rywalom w 24. minucie. Wówczas ich przewaga sięgnęła aż 17 punktów.
- To był dla nas ważny mecz i dlatego tym bardziej żałuję, że nie byliśmy w stanie sięgnąć w nim po zwycięstwo. Nie mogliśmy jednak złapać naszego rytmu i nie realizowaliśmy należycie naszych przedmeczowych założeń. To było kluczowe - przyznawał po końcowym gwizdku 30-letni silny skrzydłowy.
Reprezentanci BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski byli co prawda w stanie zniwelować swoje straty do zaledwie trzech "oczek", ale skuteczna postawa Daniela Dillona, Jovana Novaka i Kirka Archibeque’a wybiła im dziesiąte zwycięstwo z głów. Oba zespoły legitymują się w TBL identycznym bilansem (9-11). Ranga sobotniego starcia w kontekście walki o miejsce w rundzie play-off była zatem wysoka.
- Gospodarze od samego początku wypracowali sobie przewagę, którą starali się kontrolować. Byliśmy w stanie zbliżyć się do PGE Turowa na dystans pięciu, sześciu punktów, ale zgorzelczanie zawsze byli o kilka kroków przed nami - podsumowywał Christo Nikołow.