Dariusz Maciejewski: Musimy zrobić wszystko, żeby utrzymać ekstraklasę

Po niezwykle emocjonującym meczu drużyna KSSSE AZS PWSZ Gorzów wygrała z Widzewem Łódź 54:52. Po meczu swojej radości nie krył trener gospodarzy, Dariusz Maciejewski, który podkreślał wagę sobotniego spotkania.

- Niezmiernie się cieszę, mimo że nie było tutaj wielkiej koszykówki. Chyba nas na taką nie stać. Ciułamy te punkty. To zwycięstwo jest nam bardzo potrzebne, nie tylko dlatego, że mamy pewną przewagę nad dołem, ale ze względu na naszą psychikę - mówił na pomeczowej konferencji szkoleniowiec KSSSE AZS PWSZ Gorzów.

Ewentualna porażka u siebie niemalże już na dobre zamykałaby Akademiczkom drogę do czołowej ósemki. Dzięki zwycięstwu wciąż zachowują matematyczne szanse, choć o wejście do play-off będzie piekielnie trudno. Ważny będzie czynnik psychologiczny. - Jakbyśmy przegrali po takim meczu, to naprawdę trudno byłoby nam się odbudować. Myślę, że jeżeli ja się tak cieszę, to dziewczyny również - przyznał Dariusz Maciejewski.

Obie ekipy postawiły trudne warunki w defensywie, przez co skuteczność w ataku pozostawiała wiele do życzenia. Problemy pod koszem przeciwników to już jednak dość stały element w grze gorzowskiej drużyny. - Należało nam się pod tym względem, że kapitalnie zrobili założenia w obronie. Mieliśmy problem tylko z jednym elementem, a reszta była przećwiczona. W ataku bardzo trudno nam zdobywać punkty, dlatego szykujemy się na każdy mecz w defensywie i tym wygraliśmy - zdradził trener z Gorzowa.

Opiekun drużyny AZS-u PWSZ zwrócił też uwagę na kwestie kibicowania, motywacji na kolejne spotkania oraz tego, kogo jeszcze może uradować taki wynik jego zespołu. - Sprawiliśmy też radość dzieciakom z naszego programu. Z tego wyniku najbardziej cieszy się Sosnowiec, który jest teraz najbardziej w grze o ósemkę. Nie idzie nam zbytnio, ale zawsze jest pewna grupa ludzi, która jest z nami. Za to serdeczne podziękowania. My musimy być zdeterminowani w każdym meczu i walczyć. Następna okazja w środę z przeciwnikiem z najwyższej półki - MKS Polkowice. W tym sezonie musimy zrobić wszystko, żeby utrzymać ekstraklasę w naszym mieście - powiedział Maciejewski.

W hali PWSZ przy ul. Chopina zaskoczył nieco brak Moniki Naczk w ekipie gospodarzy. Zawodniczka była obecna na ławce, ale nie pojawiła się na parkiecie. - Jeżeli chodzi o Monikę, to wiemy, że zespół Widzewa bardzo dużo korzysta z małych zawodników, którzy szukają gry tyłem do kosza, dlatego musieliśmy postawić na fizyczność. Nie było szans gry dla Moniki Naczk - wyjaśnił szkoleniowiec.

Kilka minut dostała za to Daria Stelmach, która powróciła do pierwszej drużyny i od razu dostała pochwały. - Jeżeli chodzi o Darię Stelmach, to się bardzo cieszę. To taki fighter i będzie mentalnie pasowała do zespołu. Musi się odbudować w I lidze, a w tej chwili pokazałem jej, że na nią liczę. W następnych meczach będzie grała i będzie fajnym ogniwem. Pamiętamy, że w końcówce poprzedniego sezonu była objawieniem - zakończył Dariusz Maciejewski.

Źródło artykułu: