Maciej Kwiatkowski: Cleveland Cavaliers, czyli nawet LeBron James znalazł się w cieniu Warriors

AFP / Stephen Curry ukradł tron LeBronowi "Królowi" Jamesowi
AFP / Stephen Curry ukradł tron LeBronowi "Królowi" Jamesowi

Zamiast przespać sezon regularny w oczekiwaniu na play-off NBA, Cleveland Cavaliers sprawili psikusa reszcie drużyn Konferencji Wschodniej i zmierzają po 1. miejsce. Najpewniej jednak po raz drugi z rzędu przegrają Finały NBA.

LeBron James i Cleveland Cavaliers przystępowali do tego sezonu jako zdecydowany faworyt Konferencji Wschodniej. Pół roku później nic się w tej kwestii nie zmieniło. Na Wschodzie nie pojawiła się żadna drużyna, która mogłaby wygrać cztery mecze z Cavaliers w serii play-off. Kyle Lowry i DeMar DeRozan są w trakcie genialnego sezonu, ale kontuzje DeMarre'a Carrolla mogą przeszkodzić Raptors w rywalizacji z Cavaliers. Problemy ze zdrowiem w Washington Wizards i Chicago Bulls sprawiły natomiast, że do play-off awansuje najwyżej tylko jedna z tych drużyn i w dodatku najprawdopodobniej zmierzy się z Cavaliers już w I rundzie.

Dlatego Cavaliers nie są w tym sezonie oceniani przez pryzmat Konferencji Wschodniej. Cel nr 1 - czyli zdobycie mistrzostwa - nie przybliżył się jednak, tylko oddalił. Podczas gdy Golden State Warriors i San Antonio Spurs weszli poziom wyżej w porównaniu z poprzednim sezonem (zwłaszcza Warriors), Cavaliers w trakcie tego sezonu nie pokazali, że stali się lepszym zespołem niż na wiosnę 2015 roku. Nie udało im się znaleźć wspólnego mianownika między ofensywną maszyną jaką byli w drugiej części sezonu regularnego 2014/15, a fantastyczną obroną, która w play-off - już bez kontuzjowanych Kevina Love'a i Kyrie'ego Irvinga - pozwoliła im prowadzić 2-1 w zeszłorocznych Finałach z Warriors.

Dlatego jest to najprawdopodobniej ostatni sezon trio James-Irving-Love.

[b]

Tatuś LeBron[/b]

LeBron też się starzeje. W końcu ma już 31 lat, rozegrał w NBA aż 38 tys. minut i dodatkowe blisko 8 tys. w playoffach. Od ponad pięciu lat sezon dla Jamesa rozpoczyna się pod koniec października, a kończy w połowie czerwca. Nikt przez ostatnie pół dekady nie grał w NBA tak dużo i nikt nie był nawet blisko. Najprawdopodobniej wciąż stać go na podniesienie poziomu gry w play-off, ale James to już trochę inny gracz. Nie jest już tak eksplozywny i agresywny (najmniej rzutów wolnych od debiutanckiego sezonu), nie tak atletyczny - wciąż wielki i skończy jako jeden z 5 najlepszych graczy w historii NBA - ale przede wszystkim ma już od długiego czasu problemy z rzutem za trzy. To wszystko sprawia, że po raz pierwszy od początku jego kariery w 2003 roku, oglądanie Jamesa nie jest tak ...fajne? A może to też wina Warriors?

To ironiczne, że w sezonie, w którym po raz pierwszy od 7-8 lat James przestał być najlepszym graczem na świecie i jego miejsce na tronie zastąpił trójkowy ewangelista z Golden State Warriors, James trafia tylko 29 proc. rzutów za trzy (23 proc. w zeszłorocznych play-off). W ten sposób wrócił się trochę do pierwszej części kariery, gdy rywale mogli zostawiać mu miejsce na rzut. Nic tylko patrzeć jak w play-off kryjący go gracze będą przechodzić pod zasłoną w sytuacjach pick-and-roll, aby zmuszać Jamesa do rzucania lub pozbywania się piłki.

To nie jest drugie Miami

O Cavaliers pisze się źle, albo wcale. Sam ulegam tej tendencji. James wciąż jest wielkim graczem, Irving niepoważnym obrońcą, który potrafi wygrywać mecze w pojedynkę, a Love jednym z najmądrzejszych graczy ligi, który ...stał się "punchlinem" - co chyba najlepiej świadczy o tym w jaki sposób oceniani są Cavaliers. To jednak bierze się przede wszystkim z tego, że dziś już dobrze widać to, że po dwóch latach wspólnej gry talentom trzech najlepszych zawodników Cavaliers brakuje spójności.

24-letniemu Irvingowi - i tak dojrzałemu jak na swój wiek - brakuje doświadczenia Dwyane'a Wade'a, aby dokonać właściwego podziału ról między siebie a Jamesa. Sam James kolejny sezon regularny traktuje na 3/4 gwizdka, jednocześnie wymagając od innych, aby dawali z siebie 100 procent. A Love nie jest w stanie wejść w rolę Chrisa Bosha z Heat, bo najzwyczajniej fizycznie jest kompletnie innym materiałem na obrońcę i w dodatku trafia tylko 34,6 proc. rzutów za trzy, oddając ich aż 5,5 w meczu.

To trio zaliczyło regres grając razem. Nie powinno tak być.

sezonminutypunkty zdobyte (na 100 posiadań)punkty stracone (na 100 pos.)różnica
2014/15 1441 113,5 100,9 +12,6
2015/16 727 110,8 103,9 +6,9

Ławka to skarb

Ale po cichu - w cieniu klikowych tematów dręczących Cavs - ich ławka rezerwowych może być w tym momencie najlepszą w NBA. Nowy trener Tyronn Lue ma z kogo wybierać. Najlepsze minuty Cavaliers w tym sezonie to te, gdy rezerwowi przeplatają się z żelaznym kwartetem James-Irving-Love-J.R. Smith.
Statystyka plus/minus obrazuje różnicę punktów, gdy dany gracz przebywa na boisku. "Plus/minus PER-48" podnosi tę różnicę do poziomu trwającego 48 minut meczu. Rezerwowi są poniżej zapisani pogrubioną czcionką:

imię i nazwiskoliczba meczów+/- PER-48
Channing Frye 12 +13,6
Matthew Dellavedova 62 +10,7
LeBron James 65 +10,2
Kevin Love 65 +8,7
Tristan Thompson 68 +8,3
Kyrie Irving 42 +7,9
Iman Shumpert 43 +7,2

Trio Matthew Dellavedova, Tristan Thompson, Iman Shumpert, które po Weekendzie Gwiazd powiększone zostało o znakomicie grającego dotychczas Channinga Frye'a  (trafił 25 z 50 trójek), to tercet trzech bardzo dobrych obrońców, próbujących wypełnić luki defensywne trio Irving-Smith-Love. Nieprzypadkowo to właśnie Delly/Thompson/Shumpert w ostatnich play-off grali bardzo dużo minut, gdy Cavaliers odnaleźli swoją jedyną dotychczas odnalezioną tożsamość - byciem wolno i brzydko grającym zespołem, który w ataku gra izolacje dla Jamesa, zbiera piłki w ataku, a w obronie pracuje aż miło.

To właśnie tym stylem gry - tylko, że w trochę lepszym wydaniu - Gregg Popovich i San Antonio Spurs spróbują pokonać Warriors w tym sezonie.

[nextpage]
Więc... czy Cavaliers są lepsi bez Love'a?

To nie jest tak proste - nic nie jest "proste", gdy mówi się o Cleveland! - ale Cavaliers mogą być lepszym zespołem bez zawodnika, który po sezonie 2013/14 umieszczany był w Top-10 najlepszych graczy na świecie. Działo się tak słusznie lub ...nie. Love w swoim ostatnim sezonie w Minnesota Timberwolves ewoluował w gracza zdobywającego najlepsze w karierze 26,1 punktów. Ale z drugiej strony Timberwolves nie awansowali do play-off w żadnym z jego sześciu sezonów, w których dla nich grał i zastanawiam się tylko jak wielką uwagę poświęcano wiosną 2014 roku jego grze w obronie. Czy Cavaliers dobrze sprawdzili kogo biorą? Czy też wykonali wymianę Love za Andrew Wigginsa trochę na łapu capu? Jamesowi Hardenowi też nie od razu zaczęto wytykać niedociągnięcia w obronie - stało się to dopiero po jednym-dwóch jego znakomitych ofensywnie sezonach w Houston.

To nie ma już jednak w tym momencie żadnego znaczenia. Z Boshem w Miami było łatwiej - jego rola straciła na znaczeniu, ale energię, którą poświęcał w ataku, mógł spożytkować na większą rolę w obronie (np zakładanie pułapek w pick-and-rollu), bo pozwalały mu na to warunki fizyczne. Rola Love'a w ataku Cavaliers też spadła - co było do przewidzenia, gdy gra się w drużynie Jamesa - ale tego co oddał, nie jest w stanie zrekompensować w obronie, bo jest raz - przyciężkawy, dwa - wolny, trzy - brakuje mu zasięgu ramion. I choć nie można odmówić mu starań i ambicji, to jest po prostu białym silnym skrzydłowym w lidze czarnoskórego atletyzmu.

Love nadal jest jednak bardzo inteligentnym graczem i gdy trafia 40 proc. swoich rzutów za trzy, zbiera i od razu po zebraniu piłki podaniem sprzed klatki piersiowej uruchamia Jamesa w kontrataku - jest przydatnym graczem dla Cleveland.
Zdecydowana większość drużyn nie ma ataków, które wymagają od niego ciągłego ruchu daleko od kosza, dochodzenia do rzucających i Love w pojedynkach z 25-26 zespołami NBA ma sens, ma nawet bardzo dużo sensu. Problem polega na tym, że Cavaliers grają w lidze dwóch zespołów - ich rywalem są Warriors. A w nich - choć próbka jest mała - statystyki starć z dwóch ostatnich sezonów regularnych pokazują, że Cavaliers pokonują Warriors ze Stephenem Currym, gdy Love'a nie ma na boisku.

Oto statystyki Cavaliers z czterech meczów przeciwko Warriors, gdy na boisku był Curry i jak prezentowali się w tym czasie z Lovem i bez Love'a. Mam nadzieję, że nie jest to trudne do odczytania.

Cavaliers kontra Curryliczba meczówminuty na meczpunkty zdobyte (na 100 pos.)punkty stracone (na 100 pos.)różnica
2014/15 z Lovem na boisku 2 30,6 108,7 105,6 +3,1
2014/15 bez Love'a 2 7,2 89,7 87,8 +1,8
2015/16 z Lovem 2 22,9 80,9 112,6 -31,8
2015/16 bez Love'a 2 7,4 103,2 75,1 +28,1

Zwłaszcza statystyki z tego sezonu pokazują, że Cavaliers grali przeciwko Curry'emu dwa zupełnie inne mecze - nie mieli szans z Lovem na parkiecie (-31,8 w przełożeniu na 48 minut), ale rozbijali Curry'ego i Warriors bez Love'a na boisku (+28,1 na 48 minut). W sezonie regularnym 2014/15 nie było to aż tak ewidentne - Cavaliers byli ciut lepszym zespołem z Lovem, niż bez - ale także wygrywali z Currym bez Love'a i w tych minutach - zarówno w tamtym, jak i w tym sezonie - pokonywali Warriors.

To mała próbka - blisko 30 minut z obu ostatnich sezonów. A przecież Love nie zagrał w Finałach NBA przeciwko Warriors i Cavaliers przegrali je 2-4... Próbuję znaleźć jednak jakąkolwiek szansę na to, że tegoroczne Finały mogą być ekscytujące, więc ... Cavaliers bronili w Finałach z Warriors na dobrym poziomie 103,0 punktów straconych na 100 posiadań i tylko w meczu nr 1 zagrał Irving, który nie zagrał potem przez kontuzję kolana. W tym meczu Cavaliers byli +5 w małych punktach z Irvingiem na parkiecie i oczywiście bez kontuzjowanego Love'a.

Są to cieśniny analizy statystycznej - przesmyki na znalezienie szansy, między dwoma zacieśniającymi się "splash" płytami tektonicznymi. Nie mniej, jestem skłonny postawić na to, że jeżeli Kelly Olynyk drugi rok z rzędu w kwietniu wyrwie Love'owi ramię z barku, to optymizm w szatni i poza szatnią Cavaliers wzrośnie.

Cavaliers mogą w miejsce Love'a "wsadzić" Frye'a, który lepiej rzuca za trzy i jest lepszym obrońcą. Dodatkowo pozwalać Jamesowi grać więcej jako silny skrzydłowy - to grając na tej pozycji zdobył swoje dwa jedyne tytuły mistrzowskie - a w serii z Warriors nawet jako center. Cavaliers nie mają najmniejszych szans wygrać z Warriors czterech meczów, jeśli Love będzie grał więcej niż 25 minut. Być może skończy się na tym, że spróbują wprowadzać go z ławki i grać nim w każdej minucie, gdy nie będzie na boisku Curry'ego.

Co dalej?

Love najprawdopodobniej uniknie kolejnej przypadkowej kontuzji, odzyska jeszcze skuteczność i przyda się Cavaliers w play-off Konferencji Wschodniej. Jeśli jednak Cavs nie zdobędą mistrzostwa NBA, to nie tylko położy się to cieniem na karierze Jamesa - będą to dla niego 5 przegrane Finały z 7 - ale doprowadzi prawdopodobnie do rozbicia trio James-Irving-Love.

Z racji na wiek przehandlowany zostanie prędzej 28-letni Love, niż 24-letni Irving. Chyba, że Cavaliers postawią wszystko na jedną kartę i wymienią Irvinga na kumpla Jamesa, 32-letniego Chrisa Paula (Clippers najprawdopodobniej też rozbiją po tym sezonie swoje trio Paul-Griffin-Jordan). Jeśli Love odejdzie, to jeszcze przez dwa lata ważny kontrakt ma 32-letni Frye jako potencjalne zastępstwo w roli "stretch-four".

Cavaliers najprawdopodobniej wymienią więc Love'a w zamian za wzmocnienia na obwodzie. Ma teoretyczny sens wymiana z Celtics z udziałem Jae Crowdera i Avery'ego Bradleya lub Marcusa Smarta. Choć można tylko podejrzewać, że Celtics mogą nie być już wcale tak chętni, by jej dokonać, jak byliby jeszcze rok-dwa lata temu.

W trakcie play-off na pewno pojawią się też plotki, że być może James opuści Cavaliers. Można wzruszyć na nie ramionami. James chce zdobyć dla Cavaliers pierwszy tytuł mistrzowski w historii klubu i będzie miał szanse na to, że jeszcze przez kilka kolejnych sezonów.

I to jest tak naprawdę nr 1 rzecz o NBA, którą powinieneś wiedzieć. To że drużyny Jamesa od dwóch lat nie są już faworytem do mistrzostwa - są tylko jednym z kandydatów.

Czytaj więcej tekstów autora, podsumowujących sezon 2015/16 w NBA:

Na czym polega fenomen Golden State Warriors
San Antonio Spurs, czyli przebudowa z mistrza w mistrza
Philadelphia 76ers - reaktywacja
Czy D'Angelo Russell zastąpi Kobiego Bryanta?
19-letni Booker nową gwiazdą Phoenix Suns
Mistrzostwa NBA nie można kupić

Zobacz wideo: Brązowa era Piotra Liska

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (1)
avatar
Unia Tarnów Fan
20.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zgodzę się z autorem w większości artykułu, nie mogę się jednak zgodzić w dwóch kwestiach. Jak powiedział kiedyś Scottie Pippen- Michael Jordan był najlepszym snajperem w historii NBA a King Ja Czytaj całość