Prezes AZS-u Koszalin: Nie umywam rąk. Taki jest sport

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Dlaczego w sumie architektów tego składu już w Koszalinie nie ma?

- Tak to już jest w klubach sportowych, że pewne osoby z zewnątrz przychodzą, a później odchodzą. A tak naprawdę tylko właściciele, zarządy zostają z problemami. Proszę tego nie odbierać w ten sposób, że całą winę chcę zwalić na panów Dedka i Kwiatkowskiego, bo to byłoby nie-fair z mojej strony, podpisy pod kontraktami z zawodnikami składa zarząd.

Przed sezonem mówiliście jasno, że stawiacie na trenera Dedka i młodych zawodników. Tymczasem po kilku kolejkach powoli zaczęliście od tego odchodzić. Zarządowi AZS-u brakuje nieco cierpliwości?

- Powtarzam, to nie zarząd decydował o tym, kto ma zostać zakontraktowany. My wyznaczyliśmy do tego kompetentnych ludzi, którzy mieli cel do osiągnięcia.

Jest pan zawiedziony pracą Davida Dedka?

- Jestem zawiedziony całym zespołem. Koszykówka to jest gra zespołowa i jestem daleki od tego, by winić pojedyncze osoby za porażkę. Wygrywa i przegrywa cały zespół. W tym władze Klubu.

Po porażce z PGE Turowem Zgorzelec zwolniliście trenera Davida Dedka. Już wówczas praktycznie straciliście szansę na play-offy. Był sens go zwalniać? Czym się kierowaliście?

- Analiza sytuacji w zespole i konflikty wewnętrzne spowodowały, że musieliśmy taką decyzję podjąć. Nie ukrywam, że tego było już trochę za dużo.
David Dedek nie poradził sobie w AZS-ie David Dedek nie poradził sobie w AZS-ie
Dużo mówiło się o konflikcie na linii Dedek-Hannah. To prawda, że trener zwrócił się z prośbą do klubu o ukaranie zawodnika, ale wy ją odrzuciliście?

- Konflikt na linii Dedek-Hannah pojawił się przed meczem z PGE Turowem Zgorzelec. Dowiedziałem się o całej sprawie na 30 minut przed meczem. I to nie od trenera, a od zawodnika i to zupełnie przypadkowo. Prawda jest taka, że nie otrzymaliśmy żadnego formalnego wniosku od Davida Dedka w sprawie ukarania Stefhona. Żeby ukarać koszykarza musimy mieć do tego wniosek szkoleniowca. To jest podstawa do nałożenia kary na zawodnika. To regulują kontrakty. Ciekawostką jest fakt, że trener wnioskował formalnie bądź nie o ukaranie wielu zawodników w tym sezonie.

Mówił pan o tym, że zespół pod względem organizacyjnym ma niemal wszystko. Ale czy to trochę nie jest tak, że zawodnicy nie czują się pewnie w klubie, w którym praktycznie co chwilę przeprowadzane były kolejne zmiany?

- Myślę, że tak nie jest, bo w tym i w poprzednim sezonie żaden zawodnik nie został zwolniony za to, że zagrał jeden słaby mecz. Czy był taki gracz?

Najlepszym przykładem jest A.J. Walton, który dostał od was wolną rękę na szukanie innego pracodawcy, a po trzech tygodniach został przywrócony do składu i nawet pojawił się w pierwszej piątce.

- Powiedzmy sobie jasno - kto powiedział Waltonowi, że ma odejść z klubu? W klubie AZS Koszalin wszystkie decyzje sportowe do tej pory podejmował pierwszy szkoleniowiec. Nigdy takich decyzji nie podejmował zarząd klubu. Nie widzę powodów do tego, aby jakikolwiek zawodnik miał poczucie zagrożenia zwolnieniem z pracy. Nawet jeżeli dochodziło do rozstań z graczami, to staraliśmy się dokonać tego w porozumieniu. Tylko pojedyncze przypadki kończyły się sporem. To jest naturalne, bo nie zawsze strony muszą się ze sobą zgadzać.

Rozmawiał Karol Wasiek

Zobacz wideo: Trykot z San Diego i puchar od Bodo. Wystawa na stulecie Legii
Czy Marcin Kozak w kolejnym sezonie nadal będzie prezesem AZS-u Koszalin?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×