[tag=1739]
Polpharma Starogard Gdański[/tag] w ostatnim czasie prezentuje się wybornie. Podopieczni Mindaugasa Budzinauskasa wygrali cztery z sześciu spotkań i do meczu z Asseco przystępowali w bardzo dobrych humorach.
Kociewskim Diabłom zależało na tym, aby pokrzyżować plany gdyńskiej drużyny w kontekście awansu do play-offów (wcześniej starogardzianie pokonali PGE Turów, czym znacznie ułatwili sprawę Asseco).
- Wszyscy dokładnie wiedzieli, jaka była sytuacja przed meczem. Asseco walczy o play-offy i potrzebuje zwycięstw. Chcieliśmy im utrudnić zadanie, bo my chcemy dobrze zakończyć ten sezon. Niestety nie udało się i musimy poszukać wygranej w kolejnych spotkaniach - powiedział po meczu Marcin Flieger, kapitan Polpharmy.
Starogardzianie, mimo braku Michaela Hicksa, znakomicie rozpoczęli środowe zawody w Gdyni. Po kilku minutach goście prowadzili 21:9. Gdynianie byli kompletnie zaskoczeni takim obrotem spraw i dopiero od drugiej kwarty zaczęli nadrabiać straty.
Stało się tak, ponieważ Mindaugas Budzinauskas, opiekun gości, wprowadził rezerwowych, którzy nie do końca udźwignęli presję spotkania. Z ławki punktowali jedynie Daniel Grujić (osiem punktów) i Damien Kinloch (dwa oczka).
Starogardzianom w najważniejszych momentach brakowało sił. To wykorzystali gospodarze, którzy po dogrywce triumfowali 79:70.
- Na pewno jest duży niedosyt, ponieważ mieliśmy w tym meczu swoje szanse. Zabrakło trochę szczęścia w końcówce regulaminowego czasu. Decydowały pojedyncze akcje i rzuty, które okazały się niecelne. W dogrywce Asseco miało więcej zimnej krwi i wykorzystali naszą słabszą dyspozycję - dodał Flieger, który pochwalił swoją drużynę za postawę w tym spotkaniu.
- Każdy dał z siebie wszystko, walczył do upadłego. Miło, że ta drużyna tak dobrze wygląda w końcówce sezonu. To przyjemność grać w takim zespole - zaznaczył.
Zobacz wideo: Radwańska ambasadorką Euro. "Może uda się zobaczyć jakiś mecz"
{"id":"","title":""}