Maciej Kwiatkowski: Nieoczekiwana przyczyna porażki Spurs (komentarz)

Maciej Kwiatkowski
Maciej Kwiatkowski

Czy Thunder mają szansę z Warriors?

Cztery lata temu Thunder też pokonali Spurs 4-2, tylko w finałach konferencji. Wtedy wygrali cztery ostatnie mecze serii, przerywając passę aż 20 zwycięstw Spurs. San Antonio grało wtedy jak prototyp drużyny, którą stali się w 2013 i 2014 roku, a którą obecnie w pewnym sensie naśladują Warriors. W tamtej serii gwiazdy Thunder zrozumiały, że ma sens podawanie do pozostałych graczy. Że ma sens nie rzucać przez ręce, tylko znajdować ludzi będących na czystych pozycjach. Była to typowa nauka, którą w przeszłości przeszli wszyscy wielcy graczy obwodowi. 21/22-letni Westbrook, Durant i Harden robili to właśnie wtedy i można powiedzieć, że do dziś nie za dużo z tej lekcji wzięli do siebie. Nie wydaje mi się, aby w tegorocznej serii Thunder nauczyli się czegoś nowego o sobie i stali się lepszym zespołem przed serią z Warriors. Wciąż są chaotyczną drużyną - z jedną supergwiazdą (Durant) i gwiazdą (Westbrook) - która dominuje wzrostem i atletyzmem, ale jest podatna na głupie straty i mentalne błędy w obronie. Są też jednak praktycznie tą samą drużyną, którą w listopadzie 2014 roku typowałem na mistrza NBA, zanim w zeszłym sezonie rozbiły ją kontuzje (i pojawili się Curry i Warriors).

Durant rzucał w tym sezonie średnio po 36 punktów w trzech meczach z Warriors. W grudniu 2015 rzucił im 30 punktów do przerwy w ich hali Oracle Arena, zanim w drugiej połowie kontuzjował stopę. Jeszcze wcześniej w styczniu 2014 roku rzucił Warriors aż 54 punkty.

Warriors mimo plejady obwodowych obrońców, nie mają na niego odpowiedzi i dopiero co rzucił 101 punktów w trzech ostatnich meczach ze Spurs. Westbrook z kolei grał będzie teraz na przeciw Stephena Curry'ego, który mimo powrotu w fantastycznym stylu, wciąż nie jest jeszcze w 100 procentach sprawny i przekonamy się jak wytrzyma jego kolano w atletycznej serii z Thunder. Curry najprawdopodobniej kryty będzie przez Andre Robersona i to jego krył będzie w obronie. Za Westbrooka odpowiadał będzie Klay Thompson.

Kluczem do potencjalnej sensacji będzie to czy obrona Thunder - dopiero 12. obrona sezonu regularnego - będzie w stanie równie skutecznie bronić przeciwko zupełnie innej stylistycznie drużynie. Drużynie, która wymaga od wysokich graczy wychodzenia na 7-8 metr do akcji pick-and-roll (Curry), czy do wyjść bez piłki po zasłonach (Curry, Thompson), rotacji w promieniu nie 6-7 metrów od kosza jak było to w przypadku gry ze Spurs, ale nawet do 10-11 metra (Curry). Nagle wspomniani Adams, Kanter i Serge Ibaka nie będą mogli dłużej spędzać posiadań w obronie z jedną stopą w polu trzech sekund. Thunder w sezonie regularnym tracili przeciwko Warriors aż 112,9 punktów na 100 posiadań i był to poziom najgorszej obrony NBA.

Czy duet Kanter-Adams stanie się kryptonitem także na Warriors? Czy zniszczy ich na atakowanej desce, podobnie jak zrobili to ze Spurs? Czy Waiters poradzi sobie z wchodzącym z ławki Warriors Andre Iguodalą? Czy debiutant Cameron Payne wróci do rotacji? Czy Donovan wróci do tego co robił jego poprzednik Scott Brooks i częściej będzie używał Duranta na pozycji silnego skrzydłowego? Jak ważna dla przebiegu serii będzie podkręcona w ostatnim meczu przeciwko Portland kostka Draymonda Greena? Kiedy Green i Westbrook skoczą sobie do gardeł?

Thunder znów nie będą faworytem. Z drugiej strony, wątpiłem w ich obronę przed serią ze Spurs - było się z czego śmiać po meczu nr 1 - i pokazali po raz kolejny w ostatnich latach, że stać ich na mądre rotacje, atencję (obrona Westbrooka w ostatniej akcji meczu nr 5) i brak gapiostwa, kiedy tylko są skoncentrowani i kiedy tylko są w play-offach. Typuję Warriors. Początek finałów Zachodu w poniedziałek.

Seria Heat i Raptors wciąż jeszcze trwa...

Czy ktoś pamięta jeszcze, że dziś jest mecz nr 6 Miami Heat i Toronto Raptors? Obie drużyny są po 7-meczowej pierwszej rundzie, grają co drugi dzień, tracą kolejnych graczy (kontuzje Whiteside'a, Valanciunasa, a teraz Denga i Carrolla) i w trakcie tej serii największym jej zwycięzcą stają się LeBron James i Cleveland Cavaliers, którzy w spokoju mogą odpoczywać.

Jest spora szansa, że czerwcowe Finały NBA przyniosą kolejne starcie Jamesa i Curry'ego, Cavaliers i Warriors. Tym razem jednak ze zdrowymi Kyriem Irvingiem  i Kevinem Lovem, z lepszym NBA-trenerem w roli trenera Cavaliers (Tyronn Lue) i ze zdecydowanie innym, bardziej ofensywnym, opartym na rzutach za trzy stylem gry. Jeżeli chcesz już dziś zacząć myśleć o tym, co może się wydarzyć w Finałach NBA - zacznij od tego miejsca.

Zobacz więcej publikacji tego autora ->

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×