Sędziowie zepsuli widowisko w Zielonej Górze
Nie popisała się trójka arbitrów w pojedynku Stelmetu BC z Energą Czarnymi. Sędziowie byli najsłabszymi aktorami piątkowego spotkania, które odbyło się w Zielonej Górze. Gospodarze wygrali 93:73.
Po zakończeniu spotkania wiele nieprzychylnych opinii spadło na trójkę sędziowską, która nie dostosowała swojego poziomu do rangi spotkania. Na ich postawę narzekali także sami koszykarze.
- To są play-offy. Tutaj walczy się o każdy centymetr boiska. Wydaje mi się, że sędziowie byli zbyt drobiazgowi. Odgwizdywali każde najmniejsze dotknięcie. Szkoda, bo na tym ucierpiały zawody. Kibice wolą płynną grę - podkreśla Cheikh Mbodj, afrykański podkoszowy Energi Czarnych Słupsk, który był jednym z trzech zawodników gości, który musiał opuścić parkiet.
ZOBACZ WIDEO Rio 2016: organizatorzy liczą na krocie ze sprzedaży pamiątek (Źródło: TVP)Z boiska wylecieli także Grzegorz Surmacz i Łukasz Seweryn. Kuriozalna sytuacja miała miejsce pod koniec drugiej kwarty, w której sędziowie odgwizdali faul Surmaczowi, mimo że skrzydłowy Energi Czarnych w ogóle nie miał kontaktu z zawodnikiem Stelmetu BC. Po tej akcji skrzydłowy Czarnych Panter musiał opuścić boisko, bo to było jego czwarte przewinienie.
- Nie chcę komentować pracy sędziów. Myślę, że każdy widział mecz i sam może pokusić się o ocenę. To nie jest łatwa praca, ponieważ masz tak naprawdę tylko ułamek sekundy, żeby podjąć decyzję. Wszystko na boisku dzieje się bardzo szybko. Myślę, że sędziowie powinni częściej korzystać z monitora z powtórkami, szczególnie w takich kluczowych meczach - mówi z kolei Surmacz.Problemy z przewinieniami mocno wdały się we znaki Czarnym Panterom. W końcówce z polskich zawodników zabrakło już Jarosława Mokrosa i Surmacza. Mirosław Lisztwan musiał desygnować do gry Marka Zywerta, który cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych.
W drugiej połowie nie było już także... Donaldasa Kairysa, który nie zgadzał się z orzeczeniami sędziów i ostatecznie został przez nich wyrzucony do szatni. To nie pierwszego tego typu sytuacja w tym sezonie. Na przełomie grudnia i stycznia Litwin został ukarany przewinieniem dyskwalifikującym w spotkaniu z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Kairys uniknął wówczas zawieszenia i mógł poprowadzić drużynę w kolejnym spotkaniu. Uznano, że nie potrzeby kierować sprawy do sędziego dyscyplinarnego. Litwin musiał za swoje zachowanie zapłacić 1000 złotych.