Jakub Schenk: Czas w końcu zaatakować TBL

Materiały prasowe / Polpharma Starogard Gdański
Materiały prasowe / Polpharma Starogard Gdański

Jakub Schenk rozwiązał kontrakt z Rosą Radom i podpisał dwuletnią umowę z Polpharmą Starogard Gdański. - To była dla mnie bardzo dobra oferta. Nie mogłem jej odrzucić - przyznaje 21-letni rozgrywający.

[b]

WP SportoweFakty: W środę oficjalnie został pan nowym zawodnikiem Polpharmy Starogard Gdański. Dlaczego zdecydował się pan na taki krok w swojej karierze?[/b]

Jakub Schenk: Nie ukrywam, że od już kilkunastu tygodni chodziła za mną myśl, że czas w końcu zaatakować TBL. Po bardzo dobrym sezonie w I lidze razem z agentem doszliśmy do wniosku, że trzeba zrobić ten krok w przód. Polpharma jest w stanie zaoferować mi minuty na pakietach ekstraklasowych. Poza tym bardzo cieszę się z tego powodu, że podpisaliśmy dwuletnią umowę, a nie "1+1", bo takie były początkowe przymiarki. Bardzo mi zależy na stabilizacji.

Słyszałem, że dużą rolę przy transferze odegrała osoba trenera Budzinauskasa. Dlaczego chciał pan z nim współpracować?

- Uważam, że przy trenerze Budzinauskasie jestem w stanie się rozwinąć jako rozgrywający. To litewska szkoła koszykówki, a wszyscy wiemy, że to jedna z najlepszych szkół w Europie. Wielu świetnych rozgrywających stamtąd się wywodzi. Poza tym warto zobaczyć, jak zmieniła się gra Polpharmy w drugiej części minionego sezonu. Drużyna zaczęła wygrywać i prezentować bardzo efektowny styl. Miło było patrzeć na grę drużyny.

ZOBACZ WIDEO Jakub Błaszczykowski przed meczem z Niemcami: To jest piękno tego sportu

Nie ukrywam, że zrobiłem pewien wywiad środowiskowy na temat trenera Budzinauskasa. Usłyszałem wiele pozytywnych opinii. Jedną z nich było to, że jest to szkoleniowiec, z którym można porozmawiać o wszystkim, dogadać się w wielu kwestiach. Ma bardzo dobry kontakt z zawodnikami. Zależy mu na dobrej atmosferze w drużynie.

Miał pan już okazję rozmawiać z trenerem Budzinauskasem?

- Jeszcze nie. Taką rozmowę mamy jednak przeprowadzić w najbliższych dniach. Otrzymałem z klubu numer telefonu do trenera. Zadzwonię i będziemy z pewnością długo rozmawiać.

Rozmawialiśmy w minionym tygodniu i mówił pan wówczas, że ostateczną rozmowę podejmie pan po weekendzie. Proszę szczerze przyznać, czy już wówczas wiedział pan, że wybierze pan Polpharmę?

- Nie miałem podpisanego kontraktu, więc nie mogłem za dużo mówić w tej kwestii. Nie chciałem niczego deklarować. Mogę zdradzić, że byliśmy na etapie zaawansowanych rozmów.

Był pan w kręgu zainteresowań wielu klubów. Mówiło się o Asseco Gdynia, czy Legii Warszawa. Czy taki obrót sytuacji był dla pana zaskoczeniem?

- Byłem pozytywnie zaskoczony. Faktycznie miałem kilka tych ofert i długo się wahałem. To nie była łatwa decyzja. Aczkolwiek wiele osób mi mówiło: "Jakub, ciesz się, że masz tyle ofert i możesz wybierać." Taki obrót sytuacji bardzo mnie satysfakcjonował. Uważam jednak, że poniekąd na to sobie zapracowałem, bo swoją grą w I lidze udowodniłem, że warto zaoferować mi pracę i dać mi szansę dalszego rozwoju w ekstraklasie.

[b]

Wydaje mi się, że tego w Rosie panu brakowało. Mam na myśli minuty na boiskach ekstraklasowych.[/b]

- To prawda. Każdy zawodnik ma ambicje, żeby grać w pierwszej drużynie. Tym bardziej, jeśli się tam trenuje. Mały niedosyt pozostał, ale nie można było zmieniać rotacji, jeśli zespół wygrał Puchar Polski i awansował do finałów TBL.

W przeszłości Wojciech Kamiński pracował w Polpharmie Starogard Gdański. Rozmawiał pan z nim na temat nowego pracodawcy?

- Miałem okazję porozmawiać z trenerem Kamińskim. To była dość długa rozmowa. Otrzymałem od niego pozytywne referencje na temat klubu ze Starogardu Gdańskiego. Podobnie wypowiadali się zresztą zawodnicy, którzy grali w zeszłym sezonie w Polpharmie i mieli okazję współpracować z trenerem i prezesem Poziemskim. Mówili, że klub jest świetnie zorganizowany, pieniądze są na czas. Graczom zapewniane są jak najlepsze warunki, by tylko mógł skupić się na koszykówce. To była bardzo dobra oferta dla mnie. Nie mogłem jej odrzucić.

O minuty na pozycji rozgrywającego będzie pan walczył z Marcinem Fliegerem. Jak pan nastawia się na tę rywalizację?

- Uwielbiam zdrową rywalizację, bo najważniejsze jest dobro drużyny. Wiem, że dużo nauczę się od Marcina, który jest doświadczonym zawodnikiem. Będę mógł od niego coś popatrzeć. Będę walczył jednak o jak największą liczbę minut dla siebie. Fajnie, że Polpharma postawiła na duet polskich rozgrywających. Jest duża szansa, że to może fajnie zafunkcjonować.

Rozmawiał Karol Wasiek

Komentarze (1)
liger
17.06.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
niech próbuje, na pewno ma większe ambicje niż gra w 2 lidze
pewnie sporo sie nauczył trenując z thomasem czy gibsonem
swoja drogą szkoda kumulować takie talenciaki jak on , szymkiewicz, zegzuł
Czytaj całość