- Cieszę się, że po raz pierwszy od dawna wyglądaliśmy tak, jak powinniśmy wyglądać - powiedział po meczu z Legią Warszawa trener mistrzów Polski, Żan Tabak.
Trefl Sopot wygrał w stolicy 99:70. Wziął wielki rewanż za to, co w grudniu wydarzyło się w Sopocie, gdy Legia zdemolowała broniących tytułu gospodarzy triumfując 109:75.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Serena Williams zachwyciła kibiców nowymi zdjęciami
Tabak w ostatnim czasie miał sporo pretensji do swoich podopiecznych. Przyznał nawet, że jego drużyna jest śmieszna, jeżeli chodzi o obronę, a on sam chyba nie potrafi nauczyć jej bronić. W Warszawie defensywa wyglądała bardzo dobrze. Legia, która wygrała cztery swoje ostatnie mecze, nie miała nic do powiedzenia.
- Przyjechali i zrobili to, co chcieli zrobić. Prawie udało im się odrobić straty z pierwszego meczu - zauważył Michał Kolenda, który do Legii trafił przed sezonem 2022/2023 właśnie z Trefla Sopot, w którym debiutował w Orlen Basket Lidze dziesięć lat temu.
Sopocianie w stolicy pokazali to, co przed rokiem dało im tytuł mistrza Polski. - Wiedzieliśmy, że będą grać bardzo fizycznie. Sędziowie pozwolili na taką grę, a my nie potrafiliśmy na to odpowiedzieć. Rozmawialiśmy o tym, ale nie byliśmy gotowi... - przyznał Heiko Rannula, szkoleniowiec Legii.
Fin zauważył też pewien inny problem swojego zespołu. - Mentalnie nie możemy oddawać meczów w taki sposób. Być może nasze ostatnie wygrane miały na to wpływ i za bardzo się rozluźniliśmy. Ten mecz pokazał, jak będą wyglądać mecze z czołówką i musimy być na to gotowi - dodał.
Trefl (17-8) z taką grą jest na dobrej drodze do drugiego miejsca po rundzie zasadniczej. Legia (15-10) z kolei do końca będzie musiała walczyć o bezpośredni awans do fazy play-off i uniknięcie play-in.