- Marcin Gortat to środkowy pierwszej piątki - napisał J. Michael, dziennikarz waszyngtońskiego "CSN Atlantic". - Wiele ligowych źródeł, i to jeszcze w piątek wieczorem, powiedziało mi, że przehandlowanie Gortata nie jest ruchem, który jest planowany. Oczywiście, nigdy nie można mówić "nigdy", ale póki co, tak to wygląda.
Amerykański dziennikarz potwierdził w ten sposób swoje doniesienia z 3 lipca, kiedy Washington Wizards niespodziewanie uzgodnili warunki kontraktu z Ianem Mahinmi. Wizards zdecydowali się zapłacić 29-letniemu Francuzowi 64 mln dolary przez cztery kolejne sezony.
To doprowadziło do potencjalnie niezdrowej sytuacji, w której Gortat w przyszłym sezonie zarobi 12 mln dolarów, a jego zmiennik więcej, bo 15,9 mln. W dodatku, obaj są zawodnikami tak podobnymi do siebie, że nie ma wielkich szans na to, aby mogli grać obok siebie, tak jak Gortat robił to Brazylijczykiem Nene Hilario (odszedł do Houston Rockets).
Żaden z innych dziennikarzy z USA nie donosił w lipcu o przyszłości Gortata i wszystko wskazuje na to, że "Polska Maszyna" rozpocznie kolejny sezon w składzie Wizards.
ZOBACZ WIDEO Amerykański finał, czyli Panthers Wrocław znów na szczycie (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
Kontrakt Gortata wygasa z końcem sezonu 2018/19. Umowa Francuza jest o sezon dłuższa. W lipcu 2017 roku Gortat będzie mógł rozpocząć negocjacje z Wizards w sprawie przedłużenia aktualnej umowy. Może przedłużyć ją maksymalnie o dwa lata i przy okazji domagać się podwyżki zarobków wynikających z kontraktu podpisanego w 2014 roku.
15 grudnia jest pierwszym dniem, w którym może zostać wymieniony Mahinmi i z pewnością w najbliższym sezonie nie raz pojawią się doniesienia o możliwej wymianie Polaka lub Francuza. To dlatego, że Wizards przeznaczają aż 28 mln dolarów (i 28% swoich zarobków) dla dwóch graczy z jednej pozycji, którzy raczej nie mogą grać obok siebie na boisku.