GKS Tychy zwyciężył w Lesznie po efektownej końcówce

WP SportoweFakty / Waldemar Kulesza
WP SportoweFakty / Waldemar Kulesza

Nie udał się powrót do hali Trapez Jamalex Polonii 1912 Leszno. W 8. kolejce I ligi koszykarzy beniaminek przegrał z GKS-em Tychy 65:75. Goście zapewnili sobie zwycięstwo kapitalnym finiszem.

Wcześniejsze cztery domowe mecze Jamalex Polonia 1912 Leszno rozegrała w hali w pobliskiej Rydzynie. Odniosła tam komplet zwycięstw. Po niezbędnym remoncie w sobotę powróciła do hali Trapez. Trudno jednak przyczyn porażki dopatrywać się w zmianie obiektu. Beniaminek przegrał drugi pojedynek z rzędu. Trafił na przeciwnika, który pozostał za jego plecami w tabeli, ale przed sezonem był typowany zdecydowanie wyżej. GKS Tychy odniósł natomiast czwarte zwycięstwo. Tryumf nad takim rywalem może być punktem zwrotnym w sezonie dla śląskiej ekipy.

Jamalex Polonia prowadziła najwyżej dwoma punktami, łącznie przez 97 sekund. Mimo tych faktów mecz przez 36 minut był wyrównany. Goście zaczęli od mocnego uderzenia, bo wygrywali 7:1. Później jednak gra obu drużyn falowała a GKS kilka razy trwonił nieznaczną przewagę.

Pod koniec trzeciej kwarty gospodarze wyszli na długo oczekiwane prowadzenie (56:54). Wtedy jednak odpowiedzieli Hubert Mazur i Marek Piechowicz. Jeszcze niespełna cztery minuty przed końcem był remis 65:65 po rzutach wolnych Jakuba Koelnera. Trudno było wtedy przypuszczać, że dorobek podopiecznych Łukasza Grudniewskiego zatrzymał się już do końca sobotnich zawodów. Goście zdobyli 10 "oczek" i efektowną serią zakończyli mecz.

Szansę na remis miał jeszcze chwilę później Tomasz Stępień, który zdobył 20 punktów. Nie trafił jednak rzutów wolnych. Kolejne skuteczne akcje GKS-u oraz straty i niecelne rzuty miejscowych tylko powiększały różnicę. Oprócz Stępnia 14 "oczek" dla Jamalex Polonii rzucił Nikodem Sirijatowicz. Blisko double-double był Szymon Kiwilsza - 11 punktów i dziewięć zbiórek. Taki sam dorobek po przeciwnej stronie miał Mazur, który rozdał także cztery asysty. Zastrzeżenia w jego przypadku można mieć jedynie do skuteczności - 3/11 trafionych rzutów z gry.

ZOBACZ WIDEO Spotkanie przyjaciół w NBA. Howard zmobilizował Gortata (Źródło: TVP S.A.)

{"id":"","title":""}

Kilku innych koszykarzy z Tychów zaprezentowało się jeszcze lepiej i dlatego GKS zasłużenie zwyciężył. Wojciech Barycz zdobył 12 a Piechowicz 13 punktów. Niemal bezbłędny był Tomasz Deja. W dorobku podkoszowego znalazły się 23 "oczka" oraz siedem zbiórek. Trafił on 9/10 prób z gry i 2/3 na linii rzutów wolnych.

Jamalex Polonia nie wygrała, bo miała fatalną skuteczność z gry - zaledwie 29 proc. Nadrabiała to na linii rzutów wolnych, gdzie wywalczyła dwukrotnie więcej szans od przeciwnika co przełożyło się na 12 punktów więcej od GKS-u (22:10). Gospodarze przeważali również w zbiórkach oraz popełnili mniej strat. Dzięki tym elementom koszykarskiego rzemiosła długo toczyli wyrównany pojedynek.

Jamalex Polonia 1912 Leszno - GKS Tychy 65:75 (18:20, 17:17, 21:22, 9:16)

Jamalex Polonia: Stępień 20, Sirijatowicz 14, Kiwilsza 11, Koelner 8, Milczyński 7, Rostalski 4, Trubacz 1, Brenk 0, Krówczyński 0, Malona 0, Sanny 0.

GKS: Deja 23, Piechowicz 13, Barycz 12, Mazur 11, Hałas 8, Bzdyra 4, Szpyrka 4, Basiński 0, Słupiński 0.

[multitable table=776 timetable=493]Tabela/terminarz[/multitable]

Źródło artykułu: