Wojciech Bychawski: Chcielibyśmy ugruntować swoją pozycję w I lidze

Zespół AZS-u AGH Kraków po wyjazdowej wygranej w Kłodzku (84:64) legitymuje się bilansem 4-7, co jak na beniaminka I ligi nie jest wynikiem ani złym, ani też rewelacyjnym. Forma podopiecznych Wojciecha Bychawskiego wyraźnie jednak rośnie.

Dawid Siemieniecki
Dawid Siemieniecki
Wojciech Bychawski (z prawej) WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Wojciech Bychawski (z prawej)

Należy sobie powiedzieć wprost, że to nie gospodarze byli faworytem sobotniego starcia, rozegranego w ramach 11. kolejki rozgrywek I ligi. Zetkama Doral Nysa pogrążona jest bowiem w kryzysie, po którym z kolei nie ma już śladu w Krakowie. Beniaminek sezon rozpoczął od bilansu 1-6, jednak w ostatnich czterech meczach odniósł 3 zwycięstwa - w tym to w Kłodzku.

- Przyjechaliśmy skoncentrowani i świadomi tego, co chcemy zrobić, ale z dużym szacunkiem dla kłodzkiej drużyny, bo wiemy, że tu gra się ciężko. Myślę, że przede wszystkim koncentracja i szacunek do przeciwnika spowodowały, że ten mecz zasadniczo już od początku się dla nas układał - powiedział po spotkaniu trener gości z Krakowa, Wojciech Bychawski.

Po bardzo dobrym spotkaniu przeciwko GKS-owi Tychy, apetyty w szeregach beniaminka znacznie wzrosły. Nie ma się czemu dziwić, gdyż łatwo idzie zaobserwować progres nie tylko w grze, ale i w wynikach AGH. W Kłodzku krakowianie znów zagrali dobrze w obronie. Znów, gdyż już w kilku wcześniejszych meczach, nawet tych przegranych, prezentowali się w tym względzie przyzwoicie.

- Postawiliśmy w tym meczu na obronę. Wyszliśmy, można powiedzieć żargonem piłkarskim, nieco defensywnym składem, nastawiając się na konstruowanie szybkich kontrataków. W osiągnięciu przewagi bardzo pozwoliła nam skuteczność. Trafialiśmy po prostu za trzy punkty (ponad 36% przyp. red.) i to na obcej hali, co dało nam możliwość odjeżdżania od przeciwnika. W końcu wpadały także rzuty wolne - zauważył po meczu opiekun AZS AGH Kraków.

Lepsze wyniki spowodowały, że w tabeli gracze beniaminka zbliżyli się już do okolic bezpiecznego utrzymania. Po 11. kolejkach zajmują dokładnie takie samo miejsce, tracąc na ten moment zaledwie punkt nie tylko do miejsc 9-10, ale także do ósmej lokaty, dającej awans do fazy play-off. Na co zatem tak naprawdę stać krakowski zespół?

- Brzydko mówić, ze gramy o utrzymanie, bo to jest mało ambitne. Chcielibyśmy po prostu ugruntować swoją pozycję w I lidze. Trzeba też pamiętać, że jesteśmy beniaminkiem, klubem akademickim, który cały czas się uczy funkcjonowania w tej klasie rozgrywkowej. Chcielibyśmy zbudować strukturę, dzięki której, nawet jeśli gracze będą od nas odchodzić, w ich miejsce przychodzić będą nowi, równie wartościowi - zakończył Bychawski.

Jak myślisz, co czeka krakowskiego beniaminka na koniec sezonu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×