Michał Baran: Jesteśmy dumni, ale twardo stąpamy po ziemi

Miasto Szkła Krosno w roli beniaminka PLK spisuje się znakomicie. Architektem świetnych wyników ekipy z Podkarpacia jest trener Michał Baran, z którym przeprowadziliśmy długą i szczerą rozmowę.

Jakub Artych
Jakub Artych
PAP / Adam Warżawa

Miasto Szkła Krosno jest w ostatnich tygodniach na ustach kibiców praktycznie w całej Polsce. Beniaminek PLK skazywany był na pożarcie, tymczasem swoją ambicją i determinacją ekipa z Podkarpacia wyszarpała już pięć zwycięstw w tym sezonie. Możemy być pewni, że Miasto Szkła na tym nie poprzestanie.

WP SportoweFakty: Jest pan od początku sezonu bardzo zajętym człowiekiem?

Michał Baran: Na pewno wolnego czasu nie mam zbyt dużo. Swoimi obowiązkami dzielę się jednak z moimi asystentem, który wykonuje świetną pracę. Na chwilę obecną dajemy sobie ze wszystkim radę.

W ostatnich tygodniach jest pana mnóstwo w prasie czy Internecie. To świadczy o wielkiej popularności Miasta Szkła?

- Może świadczy to o tym, że ludzie, którzy przed sezonem nie wierzyli w nasz zespół, teraz zauważają obecność Krosna w lidze? Pojawiło się trochę większe zainteresowanie, jednak jest to dopiero początek sezonu i nie ma u nas wielkiego hurraoptymizmu. Nie zmieniamy celów i w dalszym ciągu panuje duży spokój.

Gdyby przed sezonem ktoś powiedział, że Miasto Szkła będzie miało bilans 5 zwycięstw i 3 porażek to uwierzyłby pan? Ja muszę przyznać, że chyba nie...

- Wiadomo, że nasz bilans jest lepszy niż początkowe oczekiwania kibiców, prezesów czy nawet moje. Po to jednak pracujemy ciężko, aby wygrywać. Do każdego spotkania przygotowujemy się bardzo solidnie i chcemy, aby nasza praca przekładała się również na dobre wyniki. Jesteśmy beniaminkiem, dysponujemy jednym z najniższych budżetów w lidze, jednak sport weryfikuje wszystko. Staramy się dorównać zespołom w PLK, nawet tym z górnej części tabeli.

ZOBACZ WIDEO Neapol tęskni za Milikiem. Włosi czekają na powrót Polaka

Już w I lidze drużyna cieszyła się w mieście ogromnym zainteresowaniem. Czy po awansie nastąpił jeszcze wzrost popularności?

- Zdecydowanie. W Krośnie panuje boom na koszykówkę. W ostatnim meczu, mimo że były dołożone dodatkowe miejsca, to zabrakło biletów. Czegoś takiego nigdy nie było. Ludzie w Krośnie bardzo żyją koszykówką, hala wypełnia się praktycznie na każdym meczu. Cieszymy się bardzo z tego, gdyż wiadomo, że basket w tym mieście robiony jest właśnie dla nich.

Jak widzi pan te tłumy kibiców na meczach to pojawia się duma i satysfakcja?

- Serce rośnie, gdy widzi się komplet na meczach. To pokazuje, że idziemy w dobrym kierunku. Pamiętajmy, że jesteśmy drużyną, która ciągle musi dużo pracować. Musimy dawać z siebie 150 procent możliwości, aby stawić czoła drużynom, które występują w PLK o wiele dłużej. Wiadomo, że naszym szóstym zawodnikiem są kibice, którzy tworzą świetną atmosferę na meczach i bardzo nam tym pomagają. Mam nadzieję, że fani pozostaną z nami gdy pojawią się porażki, ponieważ ten moment będzie musiał również przyjść.

Jak znaleźć taką perełkę jak Chris Czerapowicz?

- Trzeba poświęcić dużo czasu. Nie odkryję wielkiej tajemnicy, ani nie zdradzę złotego środka. Mam za sobą trzy miesiące ciągłego oglądania meczów i przyglądania się różnym graczom. Miałem pomysł, aby w drużynie było dwóch czarnoskórych zawodników, a trzeci obcokrajowiec, żeby pochodził z Europy. Między innymi to założenie skłoniło mnie do tego, aby zaufać Chrisowi. Najważniejszą rzeczą były jednak jego umiejętności. Miał opinię bardzo porządnego człowieka i te dwie rzeczy przeważyły o jego transferze.

Czy Miasto Szkła Krosno utrzyma wysoką formę w kolejnych meczach?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×