[b]
Klub się wahał, ale ostatecznie na niego postawił[/b]
Władze Polskiego Cukru Toruń dość długo zastanawiały się nad tym komu powierzyć stanowisko pierwszego trenera w sezonie 2016/2017. Początkowo faworytem był Donaldas Kairys, który ostatnio prowadził Energę Czarnych Słupsk. To właśnie jego ekipa wyeliminowała Twarde Pierniki w ćwierćfinale PLK. Piąte miejsce w Toruniu nie przyjęto z zadowoleniem. Ostatecznie jednak z negocjacji z litewskim szkoleniowcem nic nie wyszło i tym samym wrócono do rozmów z Jackiem Winnickim. Obie strony dojść szybko zawarły porozumienie.
Krajowa część składu robi różnicę
Podpisanie umowy z Winnickim w połączeniu z pozostawieniem polskiej części składu daje świetne efekty. Stabilizacja, której brakuje większości drużyn w PLK, jest kluczem do sukcesu. Pozostał szkielet zespołu, który świetnie rozumie myśl szkoleniową.
Drużynę napędzają krajowi gracze: Łukasz Wiśniewski, Tomasz Śnieg, Krzysztof Sulima i nowo pozyskany Bartosz Diduszko, który do Torunia przywędrował z Anwilu Włocławek. Polacy przeciętnie zdobywają 47 punktów w jednym spotkaniu. Liderem jest Łukasz Wiśniewski (13,5).
ZOBACZ WIDEO Czesław Lang: Dzięki Tour de Pologne promujemy Polskę (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
Zagraniczni gracze uzupełnieniem
W poprzednim sezonie pierwszorzędne role grali Danny Gibson i Maxym Korniyenko. To oni w głównej mierze ciągnęli grę Twardych Pierników. Obaj teraz reprezentują barwy bułgarskiego Łukoil Akademik Sofia. W ich miejsce pozyskano zawodników, którzy idealnie wpasowali w strategię zespołowej koszykówki. Obie Trotter, Kyle Weaver i Jure Skifić są wartościowymi postaciami w ekipie Winnickiego.
Najgroźniejsze ekipy im niegroźne
Polski Cukier jest jedyną ekipą w PLK, która nie zaznała jeszcze smaku porażki. Torunianie prezentują równą formę u siebie, ale także poza domem. Na wyjeździe pokonali zespoły, które kandydują do gry o wysokie cele: Rosę, MKS i ostatnio King.
Twarde Pierniki w starciu ze szczecinianami pokazały, że mogą twardo grać w defensywie. Zatrzymały drużynę Marka Łukomskiego na 78 punktach. Wcześniej we własnej hali King zdobywał odpowiednio: 93, 107 i 102 "oczek".
- Wiedzieliśmy, że kluczowa w tym spotkaniu będzie obrona. Jeśli King Szczecin za każdym razem we własnej hali zdobywa w okolicach 100 punktów, to zdawaliśmy sobie sprawę, że nie możemy iść z tą drużyną na wymianę ciosów. Postawiliśmy na defensywę, która poza pierwszą kwartą, funkcjonowała bardzo solidnie - podkreśla Winnicki, szkoleniowiec Polskiego Cukru Toruń.
Faceta poznaje się ...