Im ciszej jedziesz, tym dalej zajedziesz. Trefl chce zajechać do play-offów

4:3 - taki bilans po siedmiu meczach mają koszykarze Trefla Sopot. To całkiem niezły rezultat, tym bardziej, że niektórzy wieszczyli, że drużyna Zorana Marticia będzie dostarczycielem punktów dla innych ekip PLK.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
PAP / Adam Warżawa
Przed sezonem dużo mówiło się o Treflu Sopot. Tematem przewodnim była konstrukcja składu. Brak nominalnego środkowego w zespole był sporym zaskoczeniem. Dla trenera Zorana Marticia także. Słoweniec sygnalizował potrzebę zatrudnienia centra. Rozmawiano m.in. z Urosem Nikoliciem, ale klubu nie było stać na serbskiego podkoszowego.

Ostatecznie Trefl Sopot rozgrywki rozpoczął bez klasycznego środkowego. Tę rolę przydzielono Nikoli Markoviciowi, dla którego to debiut na tej pozycji. - Wcześniej grałem na tej pozycji epizody, teraz jestem centrem na pełen etat - mówił Serb.

Trefla, który przed sezonem zgłaszał ambicje na play-offy, wielu obserwatorów widziało na miejscach 10-14. Niektórzy nawet głosili: po czterech meczach nastąpi zmiana trenera. Takie opinie nie dziwiły, bo sopocianie mieli szalenie trudny terminarz na początku rozgrywek: Stelmet (d), BM Slam (w), Rosa (d) i Polski Cukier (w). Cztery porażki były prawdopodobne, ponieważ wszystkie te drużyny były murowanymi kandydatami do gry w "ósemce".

Tymczasem Trefl, skazywany na pożarcie, pokazał charakter. Co prawda przegrał po walce ze Stelmetem BC, ale z kolejnych dwóch meczów wyszedł zwycięsko. Te wygrane umocniły koszykarzy w przekonaniu, że stać ich na walkę z najlepszymi. Wydawało się, że następne zwycięstwa są kwestią czasu.

ZOBACZ WIDEO Justyna Kowalczyk: nie zasłużyłam na półfinał

Sprawę pokrzyżowała jednak kontuzja Filipa Dylewicza. Lider Trefla zmagał się z kontuzją ścięgna Achillesa, która wyeliminowała go z gry na trzy spotkania. W tym czasie żółto-czarni zdołali wygrać tylko jeden mecz. Z Siarką Tarnobrzeg.

Na jego powrót czekała drużyna, ale także sztab szkoleniowy. - To świetny zawodnik. Potrzebujemy go - podkreślał Marković.

Jak ważną postacią jest Dylewicz, pokazał mecz w Starogardzie Gdańskim. Doświadczony podkoszowy zdobył 14 punktów, trafiając w bardzo ważnych momentach meczu.

Zwycięstwo na trudnym terenie na Kociewiu (79:74) znów wlało nową nadzieję w szeregi Trefla Sopot. Czy pozytywny bilans (4:3) sprawił, że trener Martić poczuł ulgę? Słoweńca przecież niektórzy zwalniali na początku sezonu.

- Ja wiem, że terminarz był trudny, ale nie czuję ulgi. Nie mam także satysfakcji z powodu pozytywnego bilansu. Dlaczego? To proste. Jeśli będę mówił, że jestem zadowolony, to wpłynie to na koncentrację zespołu. Ona znacząco się obniży. My chcemy postępować zgodnie z rosyjską maksymą: im ciszej jedziesz, tym dalej zajedziesz - tłumaczy Zoran Martić.

Trefl Sopot chce zajechać do play-offów.

Czy Trefl Sopot zagra w play-offach?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×