We wtorkowy wieczór Rosa doznała siódmej z rzędu porażki w Basketball Champions League. W hali MOSiR w Radomiu uległa zespołowi Openjobmetis Varese 61:74, potrafiąc nawiązać wyrównaną walkę jedynie w pierwszych dwudziestu minutach. Przy zejściu do szatni prowadziła 44:41.
Trudność ze zdobywaniem punktów przez wicemistrzów Polski rozpoczęła się po zmianie stron. - Przede wszystkim w drugiej połowie rywale zagrali bardzo agresywnie w obronie. Pokazali nam, jak należy się spisywać w tym elemencie - podkreślił Wojciech Kamiński.
W trzeciej i czwartej odsłonie jego podopieczni rzucili łącznie zaledwie 17 "oczek", przy 33 przeciwników. - W początkowych dwóch kwartach graliśmy w miarę dobrze, trafiliśmy wiele trudnych rzutów, ale kiedy drużyna z Varese zaczęła grać bardziej agresywnie, mieliśmy olbrzymie problemy. To było głównym powodem naszej porażki - nie ukrywał szkoleniowiec.
Po dwunastu kolejkach Ligi Mistrzów Rosa nadal zajmuje siódme miejsce w grupie C. Będąca za nią włoska ekipa zrównała się jednak bilansem (3-9) z ostatnim rywalem. W kolejnej serii gier radomianie zmierzą się na wyjeździe z Asvelem Lyon, natomiast Openjobmetis podejmie Muratbey Usak Sportif.
ZOBACZ WIDEO Igor Lewczuk nie ustrzegł się błędu - skrót meczu Girondins Bordeaux - EA Guingamp [ZDJĘCIA ELEVEN]