Jerzy Chudeusz: Przeszliśmy samych siebie

Starcie Astorii Bydgoszcz z Notecią Inowrocław obfitowało w wiele zwrotów akcji i tym samym emocji. Te gorzej opanowali gospodarze, którzy przegrali 62:63. - Agresywna obrona rywali była dla nas sporym problemem - powiedział po meczu Jerzy Chudeusz.

Zdecydowanie był to mecz walki, może nie najpiękniejszy dla wybrednego kibica, ale już dla takiego, który docenia determinację, ambicję i agresywną defensywę, to spotkanie mogło być ucztą dla oka.

- Gratuluję drużynie zwycięskiej, bo zespół był bardzo mocno zdeterminowany. Warunki, jakie postawiła nam drużyna z Inowrocławia w defensywie, ciągle zaskakiwały moich zawodników. Agresywna obrona była dla nas sporym problemem. Nie mogliśmy zorganizować dobrego ataku - stwierdził po meczu trener Enea Astorii, Jerzy Chudeusz.

- Niemniej niezależnie od tego, determinacja z naszej strony, czy momentami całkiem niezła gra w obronie, doprowadziły do tego, że dwukrotnie wróciliśmy do tego spotkania - dodał. I tego nie da się ukryć. Jego gracze potrafili wrócić ze sporych opresji, które sobie zresztą sami zgotowali. Enea Astoria Bydgoszcz w trzeciej kwarcie prowadziła 43:38, ale tylko po to, aby zaciąć się na sześć minut i w tym czasie stracić aż 16 punktów z rzędu.

To sprawiło, że przed ostatnią kwartą Noteć prowadziła już różnicą 9 punktów, ale jednak bydgoszczanie meczu nie oddali. Zdołali wrócić do gry i do końca mieli szanse na zwycięstwo. Ostatecznie ulegli punktem, tracąc piłkę w ostatniej akcji meczu, na którą chyba nie za bardzo mieli pomysł.

Jako jedną z głównych przyczyn porażki trener Astorii wskazał fatalną skuteczność w rzutach z dystansu. - Najbardziej irytującą rzeczą staje się to, że już po meczu w Lesznie myślałem, że nie można mieć gorszego procentu rzutów za trzy. W Warszawie udowodniliśmy, że można, a przeciwko Noteci po prostu przeszliśmy samych siebie - stwierdził wyraźnie zdenerwowany tym faktem Chudeusz.

- Pracujemy nad tym elementem, ale jak widać, nie idzie. A nie da się wygrać meczu, zdobywając wszystkie punkty spod kosza, nie ma takich szans - dodał. Rzeczywiście, rzuty dystansowe to nie jest silna broń Enea Astorii. Odwrotnie wyglądało to w zespole Noteci. Może 32 proc. to nie absolutna rewelacja, ale na pewno przyzwoite osiągnięcie przy zaledwie 11 proc. Astorii.

W kolejnym spotkaniu czarno-czerwoni podejmą w Artego Arenie zespół SKK Siedlce. W pierwszej rundzie górą byli przeciwnicy, którzy wygrali 72:61. Czy bydgoszczanie wezmą rewanż i przełamią serię już czterech porażek?

ZOBACZ WIDEO Szczere wyznanie Jędrzejczyk: chciałam skończyć ze sportem

Komentarze (0)