GKS roztrwonił zaliczkę i prawie przegrał. "19-punktowa przewaga nas uśpiła"

WP SportoweFakty / Waldemar Kulesza / Na zdjęciu: koszykarze GKS-u Tychy
WP SportoweFakty / Waldemar Kulesza / Na zdjęciu: koszykarze GKS-u Tychy

Marcin Kowalewski, rozgrywając bardzo dobrą I połowę, był jednym z głównych autorów wygranej GKS-u z UTH Rosą. W 4. kwarcie w dobrze funkcjonującej maszynie coś się jednak zacięło, ale ostatecznie dwa punkty zostały w Tychach. GKS wygrał 82:74.

Przez trzy kwarty mecz układał się dla gospodarzy środowego pojedynku w sposób wręcz wymarzony. GKS Tychy kontrolował w pełni wydarzenia, które działy się na parkiecie i przed ostatnią kwartą prowadził już 70:51. Wówczas wydawało się, że nic złego graczy Tomasza Jagiełki w tym starciu nie spotka. Nic bardziej mylnego.

- W tej lidze ciężko się gra. Przyjechał młody zespół, nieco osłabiony, ale walczący. Widać, że my poczuliśmy się pewnie, mieliśmy już 19 punktów przewagi i to nas uśpiło - powiedział po meczu Marcin Kowalewski, który dołączył do zespołu w przerwie między rundami. To właśnie on rozgrywał doskonałe zawody w trakcie pierwszych 20 minut, kiedy tyszanie tak udanie budowali swoją przewagę.

Wszystko to mogło obrócić się jednak wniwecz, gdyż ambitnie walczący radomianie zdołali ze wspomnianych 19 punktów przewagi, odrobić ich aż 15! Ostatecznie to jednak większa rutyna zadecydowała o tym, kto z parkietu schodził jako zwycięzca. - Psychicznie i fizycznie jesteśmy mocni, tylko musieliśmy przełożyć to na boisko. Przez 30 minut szło bardzo dobrze, a 10 musimy bardzo szybko wymazać z pamięci i przygotowywać się do następnego meczu - dodał "Kowal".

To właśnie on, razem z Hubertem Mazurem, ustalił wynik meczu na 82:74. Najpierw wykorzystał oba rzuty wolne, co dało jego zespołowi nieco oddechu. Z kolei kropkę nad i postawił lider GKS-u, dzięki czemu dwa "oczka" zostały w Tychach. - Każda strata punktów może nas kosztować bardzo dużo przed play-offami, dlatego do każdego meczu podchodzimy bardzo mocno i walczymy - zakończył podkoszowy.

ZOBACZ WIDEO Jego śmierć wstrząsnęła Polską. Maja Włoszczowska wspomina byłego trenera

Komentarze (0)