Środa w PLK przysporzyła kibicom mnóstwo emocji. W tym dniu we większości spotkań wynik ważył się aż do ostatnich sekund gry. Bardzo ciekawie było również na Kociewiu, gdzie Polpharma Starogard Gdański podejmowała PGE Turów Zgorzelec.
W meczu tym niemal przez trzy kwarty niezmiennie na tablicy świetlnej widniał remis, a obie drużyny nie odpuszczały ani na chwilę w defensywie. Tak naprawdę aż do końca trzeciej kwarty nikt nie był w stanie uciec rywalowi na kilka punktów. Jako pierwsi zrobili to Farmaceuci, którzy dzięki serii 13:0 przystępowali do decydującej części gry, mając 7 "oczek" więcej od przeciwników.
Przewaga ta nie wystarczyła jednak Kociewskim Diabłom do spokojnego zwycięstwa, gdyż przede wszystkim dzięki niesamowitym rzutom Tweety'ego Cartera goście odrobili straty i na 60 sekund przed końcem tego pojedynku był remis po 71. W tym momencie hala im. Andrzeja Grubby zawrzała, starogardzcy fani oglądali tę potyczkę już na stojąco. Gospodarze niesieni dopingiem kibiców jeszcze bardziej przycisnęli w obronie, co skutkowało stratami zgorzelczan. Sami za to zachowali więcej spokoju i po celnym rzucie osobistym Thomasa Davisa osiągnęli swój dziewiąty triumf w sezonie.
Należy podkreślić, że był to najlepszy występ biało-niebieskich w tegorocznych rozgrywkach. Podopieczni Mindaugasa Budzinauskasa zaprezentowali ogromną wolę walki i przede wszystkim stanowili kolektyw na parkiecie. Litewski szkoleniowiec nie ukrywał dumy ze swoich koszykarzy.
ZOBACZ WIDEO Szpilka znów miał problemy na lotnisku
- To był nasz najlepszy mecz w tym sezonie, bo naprawdę graliśmy jako zespół od pierwszej do ostatniej sekundy - podkreślał Budzinauskas. - Wygrać z Turowem to jest duże osiągnięcie. Doskonale wiemy, jak przegraliśmy z nimi pierwsze spotkanie i chcieliśmy się zrewanżować. Myślę, że nie ma takiej różnicy sił między nami, co pokazał wynik tego meczu w Zgorzelcu i uważam, że to pokazaliśmy - dodawał.
- Jestem bardzo zadowolony z tego, jak graliśmy w obronie - kontynuował Litwin. - Zespół ze Zgorzelca jest bardzo dobrze zbudowany, grają konsekwentnie, a daliśmy im trafić tylko 10 trójek i naprawdę nie mieli łatwych rzutów. Wyciągnęliśmy taką bardzo wartościową wygraną. Jestem dumny z tego, co zrobiliśmy i naprawdę należą się duże gratulacje - podsumował.
Głos na konferencji prasowej zabrał także Anthony Miles, który pochwalił swojego trenera za idealne rozpracowanie rywala.
- Trener wykonał świetną robotę. My oczywiście popełniliśmy kilka błędów, ale byliśmy cały czas skoncentrowani i wygraliśmy bardzo ważny mecz - mówił Amerykanin, który w środowy wieczór zanotował 15 punktów.