BM Slam Stal Ostrów się nie zatrzymuje. Szymon Szewczyk: Wygrana cieszy, ale nie mówmy jeszcze o play-offach

BM Slam Stal się nie zatrzymuje. W niedzielę ostrowianie zanotowali piąty triumf z rzędu w PLK, pokonując na wyjeździe Polpharmę po dramatycznej końcówce 78:79. - Wygrana cieszy, ale nie mówmy jeszcze o play-offach - uspokaja Szymon Szewczyk.

Znakomite humory panują w Ostrowie Wielkopolskim. W niedzielny wieczór "Stalówka" wygrała swoje piąte spotkanie z rzędu, a już trzynaste w całych rozgrywkach, na bardzo trudnym terenie w Starogardzie Gdańskim. Podopieczni Emila Rajkovica przez większą część pojedynku kontrolowali jego losy, ale nie ustrzegli się też błędów. Przede wszystkim sporej liczby strat, co spowodowało to, że kibice na Kociewiu byli świadkami bardzo wyrównanej końcówki. Ostatecznie szczęście dopisało przyjezdnym, którzy zakończyli mecz mając o "oczko" więcej od gospodarzy.

Radości po kolejnej wygranej nie ukrywał Szymon Szewczyk, ale doświadczony koszykarz ostrożnie podchodzi do tego, co w dalszej części sezonu czeka jego drużynę.

- Nie mówmy jeszcze o play-offach, bo do nich bardzo daleko - uspokaja Szymon Szewczyk. - Przedłużyliśmy swoją serią, co bardzo cieszy. To dla nas bardzo ważna wygrana. Widać, że walczyliśmy, ale w ostatniej kwarcie było za dużo błędów. Zbiórki wygrane, asysty wygrane, ale zobaczmy na 25 strat. Tyloma stratami można było obdarować dwa, a nawet trzy mecze - przyznaje Szewczyk, który w Starogardzie Gdańskim zdobył 16 punktów.

Decydująca akcja niedzielnego starcia odbyła się na pięć sekund przed ostatnią syreną. Piłkę otrzymał zawodnik Polpharmy, Uros Mirkovic i niewiele brakowało, aby jego długi dwutakt zakończony lewą ręką przerwał serię BM Slam Stali i w euforię wprowadził fanów Farmaceutów. Piłka jednak po rzucie Serba wykręciła się z kosza. Dla WP Sportowefakty sytuację tę przeanalizował Szymon Szewczyk.

ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: nie myślę o końcu kariery, mogę grać nawet przez 10 lat

- Staraliśmy się wymusić jakiś rzut nieprzygotowany - mówi 34-latek. - Mirkovic poszedł na lewą stronę, a zdajemy sobie sprawę, że lubi iść na prawą. Piłka na szczęście się wyślizgnęła, wypluło ją. Dobrze, że zabrakło im czasu, bo piłkę dorwał jeszcze Marcin Flieger i tylko patrzyłem na jego ręce. Wiedziałem, że nie zdąży. Gdy zobaczyłem zero na zegarze to powiedziałem sobie "uff" - śmieje się Szewczyk. 
 
Teraz przed BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski dziesięć dni czasu na odpoczynek. Kolejnym rywalem graczy Emila Rajkovica będzie King Szczecin.

-  Cieszę się, że obroniliśmy to czwarte miejsce - kontynuuje Szewczyk. - W tym momencie mamy trochę czasu, aby zregenerować siły, wyleczyć mikrourazy i odpocząć. Po tym zaczynamy cykl, który przygotuje nas do meczu z Kingiem - podsumowuje.

Komentarze (0)