Koszykarze Anwilu Włocławek po emocjonującym spotkaniu pokonali w ćwierćfinale Pucharu Polski MKS Dąbrowa Górnicza 73:67.
Włocławianie na początku czwartej kwarty prowadzili różnicą 10 punktów i nieco na własne życzenie doprowadzili do nerwowej końcówki.
- Robimy sobie przewagę, a potem przez brak koncentracji ją tracimy. Takie sytuacje nie mogą się powtarzać. Cieszę się, że wyszło nam kilka elementów defensywnych, wyprowadziliśmy przeciwnika z równowagi - tłumaczy Igor Milicić, szkoleniowiec Anwilu, który ze wszystkich półfinalistów ma najmniej czasu na regenerację. Włocławianie Arenę Ursynów opuszczali po godzinie 23, a ich spotkanie z Miastem Szkła Krosno jest zaplanowane na 17:45 w sobotę.
- Niefortunnie wypadło dla nas to losowanie. Turniej w takiej formule jest atutem zespołów, które mają 12 zawodników w rotacji, czyli tylko Stelmet BC i może MKS Dąbrowa Górnicza, choć nie na takim poziomie. Nie będzie łatwo, ale trzeba spróbować się zregenerować. Zespoły występujące w czwartek miały na pewno łatwiej - ocenia Milicić.
ZOBACZ WIDEO To dlatego Maja Włoszczowska odniosła życiowy sukces na igrzyskach
- Regeneracja będzie najważniejsza. Musimy zrobić wszystko, żeby zawodnicy odpoczęli i byli gotowi do meczu z Miastem Szkła - dodaje Chorwat.
Gracze Milicicia nie chcą jednak narzekać i zamierzają zrewanżować się za ostatnią wpadkę z Miastem Szkła Krosno w PLK. - Mamy rachunki do wyrównania, więc zapowiada się bardzo ciekawe spotkanie - przyznaje Nemanja Jaramaz, rzucający Anwilu.