Przełamanie Polonii 1912 Leszno w Krakowie. AGH musiało obejść się smakiem

Krakowianie mieli nadzieję, że w spotkaniu z Polonią Leszno uda im się skutecznie włączyć do rywalizacji o zwycięstwo, ale to goście podrażnieni ostatnią słabszą serią wygrali mecz pełen walki.

Już od początku było widać, że gospodarzom nic łatwo nie przyjdzie. Mocno zmobilizowani przyjezdni szybko osiągnęli prowadzenie 6:0 i absolutnie nie zamierzali odpuszczać. Krakowska drużyna dość topornie radziła sobie w ofensywie. Nieprzygotowane rzuty czy drobne błędy podczas akcji sprawiały, że pozostawała ona za plecami konkurenta.

Ten w samej pierwszej kwarcie wypracował sobie całkiem niezłą zaliczkę. Za sprawą głównie Macieja Rostalskiego, ale też Jakuba Koelnera wygrywał 25:11, podkreślając własny potencjał. Ewidentnie trener Łukasz Grudniewski z zadowoleniem przyglądał się poczynaniom podopiecznych, czego nie należało powiedzieć o Wojciechu Bychawskim.

Opiekun małopolskiego teamu starał się tchnąć ducha walki i dokonać pewnych roszad, żeby ratować sytuację. Bardziej optymistyczne wydarzenia przyniosła druga odsłona. Co prawda pierwotnie dystans między obiema ekipami wzrósł nawet do 19 "oczek", lecz ambicja AGH dała o sobie znać. Niesamowicie waleczny Artur Włodarczyk, a także Maciej Maj czy Jakub Krawczyk mozolnie odrabiali straty dla swoich kolegów i wkrótce zrobiło się interesująco.

Polonia wyraźnie przystopowała. Nie emanowała już taką skutecznością, efektem czego u progu długiej przerwy wynik oscylował wokół remisu. Gra zaczynała się, więc na nowo.

ZOBACZ WIDEO: 17-letnia Polka światową twarzą indoor skydiving. "Teraz będę mogła wypromować ten sport"

Niemniej mimo starań faworyci publiczności nie zdołali przechylić szali zwycięstwa. Wkrótce po zmianie stron znów tempo nadawali przyjezdni. Sami przeprowadzili kilka udanych zagrań, a teamowi znad Wisły nie pozwolili wstrzelić się w kosz. Krakowski beniaminek zdecydowanie za rzadko punktował, wobec czego triumf stanowił kwestię bardzo odległą.

Kiedy na starcie decydującej batalii dali o sobie znać Przemysław Malona oraz Szymon Milczyński, rezultat 54:70 mówił za siebie. Lesznianie kontrolowali wydarzenia i nie pozwolili wydrzeć sobie sukcesu. Na każdy cios ze strony miejscowych odpowiadali tym samym, dlatego mogą cieszyć się z pełnej puli oraz przełamania wcześniejszej złej serii.

AGH natomiast musi czekać do następnej kolejki, gdy zmierzy się z Biofarm Basketem Poznań. W pierwszej rundzie wielkopolski klub przegrał pod Wawelem, zatem pierwszoligowy debiutant zna już smak sukcesu w bezpośrednich starciach z tą ekipą. Może zdoła powtórzyć ten wyczyn?

AZS AGH Kraków - Jamalex Polonia 1912 Leszno 66:78 (19:29, 24:18, 9:18, 14:13)

AZS AGH
: Maj 17, Wróbel 16, Kalinowski 13, Włodarczyk 9, Krawczyk 6, Podworski 4, Zych 1, Borówka 0.

Jamalex Polonia
: Kiwilsza 14, Koelner 12, Stępień 12, Rostalski 11, Kulon 10, Milczyński 8, Sirijatowicz 5, Malona 4, Sanny 2, Trubacz 0.

Źródło artykułu: