Podopieczni Artura Gronka w ostatnim czasie mieli sporo problemów w defensywie. Element, który zazwyczaj był najmocniejszą stroną drużyny z Winnego Grodu, nie funkcjonował odpowiednio, wskutek czego mistrzowie Polski mieli sporo problemów z odnoszeniem zwycięstw, a zdarzały się też porażki.
Tym razem jednak Stelmet zagrał bardzo dobrze w obronie. To akurat nie dziwi, bo przeciwnik nie był z wysokiej półki. Koszalinianie w tej rywalizacji nie mieli po prostu żadnych argumentów. Gra im się nie kleiła, właściwie od samego początku akademicy odstawali, a w kolejnych odsłonach nie było widocznej poprawy.
Na nic zdał się wysiłek Darrella Harrisa. 32-letni środkowy zagrał naprawdę znakomite zawody, notując imponujące double-double w postaci 14 punktów i 16 zbiórek. Brakowało mu jednak solidnego wsparcia ze strony kolegów, którzy już tak skuteczni nie byli. Do tego popełniali sporo innych błędów.
Zielonogórzanie zrobili natomiast to, co do nich należało. Pewnie pokonali niegroźnego oponenta, grając przyzwoicie w ataku. Z bardzo dobrej strony zaprezentowali się Polacy - Karol Gruszecki i Adam Hrycaniuk. Do ich dyspozycji nierzadko można było mieć sporo zastrzeżeń, ale w konfrontacji z AZS-em to oni byli najskuteczniejsi - pierwszy z wymienionych zdobył 19 punktów i zebrał 6 piłek, zaś drugi zanotował 11 punktów i 6 zbiórek. Oprócz nich dobrze wypadli Vladimir Dragicević i Armani Moore.
Stelmet BC Zielona Góra - AZS Koszalin 79:60 (25:14, 16:12, 21:19, 17:15)
Stelmet BC: Gruszecki 19, Dragicević 11, Hrycaniuk 11, Moore 11, Florence 9, Mokros 8, Koszarek 7, Matczak 3, Zywert 0, Der 0.
AZS: Harris 14, Millage 11, Zalewski 10, Manigault 9, Wall 4, Johnson 4, Wadowski 3, Nelson 3, Stelmach 2, Nowakowski 0, Wrona 0, Pabianek 0.
ZOBACZ WIDEO Tego nie uczą na kursach prawa jazdy. Zobacz, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach na drodze
Opuśćmy kurtynę milczenia nad "pracą" "sędziów". To co dzisiaj wyprawiali - żenada.