Jeszcze na 43 sekund przed końcem spotkania zespół TBV Startu Lublin prowadził trzema punktami (68:65) i był na najlepszej drodze do pokonania drużyny z czołówki PLK. Wtedy jednak sprawy w swoje ręce wziął Obie Trotter.
Amerykanin z węgierskim paszportem najpierw celnie trafił dwa osobiste, a następnie przymierzył z półdystansu, po fatalnym błędzie lubelskiego zespołu - Stefan Balmazovic źle wyprowadził piłkę z autu.
TBV Start za sprawą Douga Wigginsa zdołał jeszcze doprowadzić do wyrównania, ale ostateczny cios należał do torunian, a dokładniej do 33-letniego Trottera, który niemal równo z syreną trafił z dystansu, ustalając końcowy wynik - 72:69.
Czy to był rzut na wagę bycia w pierwszej "czwórce" przed fazą play-off? Niewykluczone. Twarde Pierniki zrównały się punktami w tabeli z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski, która zajmuje trzecie miejsce.
ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek: Nawet nie marzyłam o takim klubie jak PSG, to był dla mnie szok
- To niezwykle cenne zwycięstwo. To wyjątkowy sezon, biorąc pod uwagę sytuację w tabeli może się tak zdarzyć, że drużyna mająca nawet 19 zwycięstw może nie awansować do play-off. My ich mamy już 20, więc w pierwszej "ósemce" na pewno się znajdziemy, teraz walczymy o coś więcej - mówi Jacek Winnicki.
W dwóch ostatnich kolejkach torunianie zagrają z Anwilem Włocławek i PGE Turowem Zgorzelec. Szkoleniowiec Polskiego Cukru podkreśla, że kluczowa dla losów tych spotkań będzie dobra defensywa. - Jeśli coś chcemy ugrać w tej lidze, to musimy twardo bronić. W meczu w Lublinie to pokazaliśmy. My jeszcze ostatniego słowa w PLK nie powiedzieliśmy - podkreśla.