[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: W dwóch pierwszych meczach z Anwilem Włocławek zdobył pan łącznie zaledwie dziewięć punktów. Co dzieje się z Anthonym Goodsem?[/b]
Anthony Goods, zawodnik Energi Czarnych Słupsk: Od kilku meczów jestem w fatalnej formie rzutowej. Nie mogę się wstrzelić. Niestety takie rzeczy dzieją się w trakcie sezonu. Szkoda, że akurat w fazie play-off. Wiem, że zespół mnie potrzebuje. Zrobię wszystko, żeby w kolejnych meczach wypaść znacznie lepiej.
To prawda, że pana problemy pojawiły się po zmianie diety?
Haha. To są żarty. Koledzy się ze mnie śmieją. Zmieniłem dietę już dwa miesiące temu. Od tego czasu rozegrałem kilka dobrych meczów, więc nie łączyłbym tych dwóch faktów.
Dlaczego zmienił pan dietę?
Pewnego razu oglądałem dokument o wegetarianizmie. Postanowiłem, że spróbuję coś zmienić w swojej diecie. Nie ukrywam, że czuję się znacznie lepiej. Mam więcej energii i sił do działania.
Nie sposób nie zapytać o reakcję na informację o odejściu głównego sponsora. Był szok, niedowierzanie?
Owszem. To była szokująca informacja. Niestety od kilku miesięcy zespół targany jest takimi wiadomościami. Wierzę, że klubowi uda się znaleźć sponsora na nowy sezon. Słupsk potrzebuje koszykówki. To świetne miasto.
ZOBACZ WIDEO Anderlecht zwycięski, Łukasz Teodorczyk już niemal dwa miesiące bez gola [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Mieliście już spotkanie w tej sprawie z prezesem?
Jeszcze nie.
[b]
Takie informacje wpływają na postawę zespołu w trakcie meczów?[/b]
Na pewno. Warto pamiętać, że dla nas koszykówka jest pracą. Każdego dnia ciężko trenujemy, narażamy swoje zdrowie na kontuzje, na dodatek jesteśmy daleko od swoich rodzin. To frustrujące, kiedy pojawiają się takie informacje. Zaczynasz się zastanawiać, czy otrzymasz wszystkie pieniądze za grę. Trudno czasami skupić się na grze, jeśli tyle złych rzeczy dzieje się dookoła. Wierzę, że wszystko skończy się pozytywnie.
Po dwóch meczach z Anwilem jest 1:1. Jesteście w dogodnej sytuacji przed spotkaniami w Gryfii.
Zgadza się. Powiem więcej - gdybyśmy nie popełnili tylu prostych błędów w drugim spotkaniu, to prowadzilibyśmy już 2:0 i nasza sytuacja byłaby znakomita. Ale nie narzekamy, bo faktycznie jesteśmy w dobrym położeniu przed meczami w Słupsku.
Piłka po rzucie Lewisa była już w kosza, ale w ostatnim momencie wykręciła się. Ile razy oglądał pan tę akcję?
Staram się do niej za często nie wracać. Byliśmy o krok od wygranej, ale takie rzeczy dzieją się w koszykówce.
Przewaga własnego parkietu jest atutem w tej serii?
Oczywiście. Rzadko drużyny przyjezdne wygrywają w Gryfii. To bardzo trudny teren. Jestem przekonany, że kibice zgotują piekło na trybunach.
8 drużyna po rundzie zasadniczej wraca do domu z bilansem 1-1 a tu pytania o słabej dyspozycji czy o diecie.... Dno i jeszcze raz dno.