[b]
Bartosz Seń, WP SportoweFakty: Nie dość, że w swoim debiucie w lidze włoskiej wyszedł pan w pierwszej piątce, to jeszcze był pan najlepszym strzelcem drużyny. Chyba nie sposób być niezadowolonym?[/b]
Michał Michalak, były zawodnik PGE Turowa Zgorzelec i Germani Basket Brescia: Trudno być zadowolonym po tak wysoko przegranym meczu. Zwłaszcza, że było to spotkanie decydujące o awansie do play-off, a na którym wszystkim bardzo zależało. Jednak ze względu na kontuzje w drużynie graliśmy praktycznie w 6 osób i nie daliśmy rady utrzymać intensywności przez całe spotkanie. Jednak jeśli chodzi o mecz to czułem się dobrze na boisku, byłem w formie po sezonie w Polsce i chciałem dobrze się zaprezentować i jak najbardziej pomóc drużynie.
Czy nie sprawiło panu trudności to, że we Włoszech pojawił się pan dopiero w czwartek, a mecz był już w niedzielę?
Cała ta sytuacja była dla mnie ciekawym doświadczeniem. Wyjazd na jeden mecz, o wszystko. Właściwie odbyłem z drużyną tylko dwa treningi na których poznałem system gry. Sam mecz przebiegał w bardzo dużym tempie, głównie z wykorzystaniem zasłon, akcji dwójkowych.
ZOBACZ WIDEO Zespół Glika już prawie mistrzem. Zobacz skrót meczu AS Monaco - Lille OSC [ZDJĘCIA ELEVEN]
Rozegrał pan we Włoszech jeden mecz, ale to chyba właśnie tam wykonał pan jedną z najlepszych akcji sezonu. Mam tu na myśli trafienie z blisko 10 metrów. Aż sam uśmiechnął się pan pod nosem po rzucie.
Na pewno po takiej akcji na początku spotkania od razu łatwiej wchodzi się w mecz.
To Pan @eMMichalak sobie rzucił! #plkpl pic.twitter.com/CjO6XXcTrL
— Bartosz Wódecki (@bartekwodecki) 7 maja 2017
Nie często się zdarza, by koszykarz jechał do klubu tylko na jedno spotkanie. Jak w takich wypadkach wygląda chociażby rozliczenie finansowe? Czy pracę koszykarza można przeliczyć na "dniówkę"?
Z PGE Turowem skończyliśmy przedwcześnie sezon, więc skoro byłem już na wakacjach i pojawiła się taka możliwość uznałem, że warto podjąć wyzwanie. Normalna sprawa, klub dogaduje się z agentem i podpisaliśmy kontrakt tak, jak w każdym innym przypadku.
Jak podobał się panu sam klub i jego organizacja?
Wśród zawodników i trenerów panowała bardzo dobra atmosfera. Zostałem dobrze przyjęty przez drużynę mimo, że przyjechałem na tak krótki okres. Germani Basket to klub z potencjałem ambicjami, chcą się rozwijać i w przyszły sezonie być w play off.
Wydaje się, że Lega Basket to taka liga dla szalonych strzelców. A pan w takiej grze zazwyczaj świetnie się odnajduje.
Ciężko mi wypowiadać się na temat całej ligi na podstawie jednego meczu. Myślę, jednak że gra we Włoszech jest szybka i intensywna. Mówi się, że liga jest bardziej techniczna, niż siłowa.
O przyszłość nie musi się pan chyba martwić - po takim występie pojawi się pewnie kilka ofert, jak i chęć zatrzymania pana przez Germani Basket.
Czas pokaże, co przyniesie przyszłość. W tym momencie mam już wakacje i czekam na rozwój sytuacji odnośnie kontraktu na przyszły sezon.