Koniec sezonu dla Anwilu Włocławek. "Zawiedliśmy samych siebie"

Michał Wietrzycki
Michał Wietrzycki
East News / Gerard/REPORTER

Anwil Włocławek świetnie grał w rundzie zasadniczej i zakończył tę część sezonu na pierwszym miejscu. Okazało się jednak, że niewiele to dało Rottweilerom, bowiem już w ćwierćfinale odpadli z dalszej rywalizacji.

Po raz pierwszy w historii Polskiej Ligi Koszykówki byliśmy świadkami, gdzie ósmy zespół wyeliminował pierwszy - tego dokonała drużyna Energi Czarnych Słupsk . Czarne Pantery wygrały w niedzielę w Hali Mistrzów 62:67 i awansowali do półfinału, gdzie czeka na nich Polski Cukier Toruń.

- Przede wszystkim powinien w imieniu całego zespołu podziękować naszym kibicom, którzy nas przez cały czas wspierali. Byli z nami nie tylko w Hali Mistrzów, ale i na wyjazdach. Z całą drużyną jesteśmy im wdzięczni za to, jakie widowisko tworzyli z nami przez cały sezon - mówił po meczu Kamil Łączyński, rozgrywający Anwilu.

Wydaje się, że duży wpływ na grę Rottweilerów miała kontuzja Michała Chylińskiego. Igor Milicić niejednokrotnie podkreślał, że polski rzucający jest jego ważnym zawodnikiem. W ostatnim meczu ligowym były reprezentant Polski doznał poważnej kontuzji kolana, która eliminuje go z treningów na dłuższy okres czasu. W fazie play-off kibice oglądali całkiem inny zespół niż z końcówki sezonu.

ZOBACZ WIDEO: Remis Anderlechtu, Teodorczyk wciąż czeka. Zobacz skrót meczu z Club Brugge [ZDJĘCIA ELEVEN]

- Niestety taki jest sport- ktoś się cieszy, ktoś płacze i niestety padło na nas - to my z hali będziemy wychodzić w złych humorach. Mogę tylko powiedzieć, że nie tak to miało wyglądać i w środku czujemy, że zawiedliśmy przede wszystkim siebie - dodał zawodnik włocławskiego klubu.

Nie wiadomo jaka będzie przyszłość Kamila Łączyńskiego, ponieważ wygasa jego dwuletni kontrakt z włocławską drużyną.

Czy Kamil Łączyński powinien zostać w Anwilu Włocławek?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×