Jakub Artych, WP SportoweFakty: Miasto Szkła Krosno działa z dużym rozmachem. Zakontraktowaliście już wielu kluczowych graczy. Z czego wynika ta szybkość działania?
Janusz Walciszewski, prezes Miasta Szkła Krosno: To prawda, chcieliśmy bardzo szybko zbudować drużynę. Wynika to z coraz większej presji rynku. Wyszliśmy z założenia, że wykorzystamy moment, w którym inne kluby rywalizują jeszcze w tym sezonie. My z kolei pracujemy już nad kolejnymi rozgrywkami.
Jest to również zbieg kilku okoliczności. Pojawiła się szansa zakontraktować koszykarzy, o której myśleliśmy już w poprzednim sezonie. Nowego rozgrywającego z Łotwy obserwowaliśmy dużo wcześniej. Podobnie jest w przypadku Jakova Mustapicia z Chorwacji. Wtedy się nie udało, jednak teraz wszystko potoczyło się bardzo szybko. Pamiętajmy, że działamy w ograniczonym budżecie, dlatego musimy szybko i sprytnie wszystko organizować. Za solidne pieniądze, chcemy dobrze poukładać zespół.
[b]
Kwestią fundamentalną są właśnie pieniądze. Jak wygląda budżet względem poprzedniego sezonu?[/b]
Myślę, że jest jeszcze za wcześnie na jasne deklaracje, gdyż jesteśmy dopiero na etapie kształtowania budżetu. Z moich informacji wynika jednak, że na pewno nie będzie on gorszy niż wcześniej. W tym roku zdecydowaliśmy się na pięciu obcokrajowców. Chcemy zabezpieczyć się na wypadek kontuzji czy innych przypadłości.
Jeśli chodzi o Polaków to może się tak zdarzyć, że tylko Dariusz Oczkowicz pozostanie w klubie?
Jest to bardzo możliwe. Jak na beniaminka, mieliśmy dobry sezon. Zawodnicy grali u nas dosyć długo i wydaje mi się, że teraz chcą wykorzystać swoje "pięć minut". Każdy ma własne życie, ambicje i oczekiwania. My z kolei poruszamy się w ramach naszego budżetu i nie możemy nikomu nic ograniczać. Mówiłem otwarcie, że możemy zagwarantować zawodnikom podobnie pieniądze jak wcześniej. Jeżeli oni chcą jednak zarobić więcej, to nie mamy na to wpływu. Każdy walczy o jak najlepsze wynagrodzenie dla siebie.
ZOBACZ WIDEO: Wbili Rafałowi Jackiewiczowi nóż w serce. Tylko cud sprawił, że przeżył
O ile skład na obwodzie wygląda już bardzo przyzwoicie, to pod koszem jest jednak mała dziura.
Pod koszem jest dziura, ale jest to działanie świadome. Trener Michał Baran poleci na campy do Las Vegas i tam będzie szukał nowego podkoszowego. To jest główne zadanie na lipiec. W czerwcu spróbujemy uzupełnić pozycję numer jeden. Mamy jeszcze podpisane kontrakty dwóch zawodników, a ich nazwiska opublikujemy pierwszego czerwca. Szukamy jeszcze młodych graczy, którzy będą chcieli się rozwijać.
Podpisani zawodnicy są Polakami, obcokrajowcami czy 1+1?
Jeden plus jeden. Umowy są parafowane, jednak wejdą one w życie dokładnie pierwszego czerwca. Z wielką chęcią poinformujemy wtedy kibiców o ich nazwiskach. Myślę, że jeden transfer będzie dla niektórych sporym zaskoczeniem.
Chodzi o rozgrywającego?
Nie, są to dwaj podkoszowi. Kwestia rozgrywającego jest trochę inna. Złożyliśmy propozycję i czekamy na decyzję samego zawodnika. Zobaczymy co się będzie dalej działo. Tak jak wspomniałem wcześniej, liczymy w lipcu na zakontraktowanie nowego centra. Rok temu trener Michał Baran wypatrzył na campach Kareema Maddoxa, który się sprawdził.
[b]
W tym roku Legia Warszawa awansowała do PLK i chce iść drogą Miasta Szkła Krosno. Co mógłby pan doradzić nowemu beniaminkowi ekstraklasy?[/b]
Myślę, że Legii Warszawa nie ma co doradzać. Jeśli chodzi o organizację to jest to prawdziwa maszyna. Znam prezesa Jarosława Jankowskiego i uważam, że na pewno sobie poradzi. Znamy się prywatnie i jeśli będzie chciał się o coś zapytać, to oczywiście mu pomogę. Legia w każdym aspekcie jest dobrze zorganizowanym klubem i nie będzie to dla nich duży przeskok.
Nasz przypadek w poprzednim sezonie pokazał, że diabeł nie jest taki straszny jak go malują. Wiadomo, że przy każdym biznesie trzeba się dużo napracować. Oprócz tego potrzebne jest również szczęście, a my je mieliśmy. Chris Czerapowicz wypalił znakomicie. Patrząc na cenę koszykarza do jakości, to kontrakt Kareema Maddoxa był jednym z najlepszych w ostatnich latach. Royce Woolridge też się sprawdził. Szkoda tylko, że przez ostatnie dwa miesiące nękały go kontuzje. W trakcie sezonu doszedł do nas choćby Devante Wallace, który miał dobre statystyki. Możemy być z tego zadowoleni.