Razem z Maciejem Lampe miał podbić NBA. Skończyło się próbą samobójczą

PAP/EPA / TANNEN MAURY
PAP/EPA / TANNEN MAURY

Przychodził do NBA jako potencjalna gwiazda. Michael Sweetney miał wszystko, żeby wystąpić w All Star Game, a skończyło się na nocowaniu w samochodzie.

My żyliśmy wtedy losami Macieja Lampego. Polski skrzydłowy został wybrany w drafcie NBA 2003 z numerem 30. Przychodził do New York Knicks z Realu Madryt jako wielka nadzieja polskiej koszykówki. Skauci z NY dojrzeli w nim duży potencjał, jednak nasz zawodnik nic wielkiego nie pokazał. Miał 18 lat i nie tylko mentalnie nie nadawał się do gry w NBA. Zmieniał kluby, aż w 2006 roku opuścił ligę za oceanem.

W tym samym roku do Knicks trafił także Michael Sweetney. Wybrany z numerem 9. przychodził jako gwiazda koszykówki uniwersyteckiej po uczelni Georgetown. Tej samej, którą ukończył Patrick Ewing, legendarny zawodnik ekipy z Nowego Jorku z czasów walki m.in. z Chicago Bulls i Michael Jordan.

W przypadku Ewinga - choć nie zdobył nigdy mistrzostwa NBA - wszystko poszło dobrze, został jednym z najlepszych centrów w historii ligi i na trwałe zapisał się w pamięci fanów. Sweetney zmarnował szansę na karierę.

Spakował się i wyjechał

Spędził w lidze jedynie cztery sezony - dwa w NYK, dwa w Bulls. Od 2007 roku (miał wtedy 25 lat) zwiedza świat, był zawodnikiem 13 klubów, ostatni sezon spędził w Urugwaju. Kiedy był na wylocie z NBA, żona powiedziała, że musi się wziąć za siebie. W odpowiedzi Sweetney spakował się i opuścił dom na kilka miesięcy. Spał na ławkach w parkach i w samochodach. Cierpiał wtedy na depresję.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Cudowny gol piłkarza Dundalk i walka Balotellego

- Nie udźwignąłem presji, wszystkich zawiodłem. To był czas, kiedy mocno zastanawiałem się nad samobójstwem. O swojej chorobie dowiedziałem się jednak dopiero kilka miesięcy później - powiedział były zawodnik NBA.

Raz, po meczu w Cleveland, wziął mnóstwo tabletek nasennych i popił alkoholem. Liczył, że już się nie obudzi, ale próba samobójcza się nie powiodła. Problemem Sweetney'a od początku była waga. Przychodził do ligi, kiedy wskazówka pokazywała ok. 130 kg. Przy wzroście 203 cm - dużo. Koszykarz mówił, że jedzenie było dla niego jak narkotyki, nigdy nie potrafił z niego zrezygnować. Mógł o północy zjeść dwie pizze i hamburgery. - Nie wiedziałam, jak mu pomóc. Ludzie wokół Mike'a ciągle się uśmiechali, bo zawsze był towarzyski, ale ja widziałam jak wygląda w domu, kiedy nikt na niego nie patrzy. Nie rozmawiał ze mną - powiedziała India Sweetney.

Wpływ na losy zawodnika miała śmierć jego ojca, Samuela, który zmarł na atak serca krótko przed draftem 2003. Nigdy sobie z tym nie poradził. - Ludzie biorą prochy, piją albo idą do psychiatry. Dla mnie prochami było jedzenie - wspominał w rozmowie z "Washington Post". Razem ze Sweetney'em do ligi trafili m.in. LeBron James, Dwyane Wade czy Carmelo Anthony. - Widziałem ich w akcji i porównywałem ze sobą. Czułem, że nie dam rady ich dogonić - mówił zawodnik Knicks.

Bulls w 2007 roku dali mu ostatnią szansę, ale nic z tego nie wyszło i wkrótce wyjechał. Przez następne miesiące żonę i małe dziecko widywał sporadycznie. Stopniowo przybierał na wadze (maksymalnie doszedł do 180 kg), miał oferty powrotu do NBA, jednak nie był w stanie przejść testów wytrzymałościowych. Oblał je dwa razy i dał sobie spokój.

Powrót do gwiazd

- Z chorobą poradziłem sobie dopiero w Urugwaju, gdzie grałem od listopada 2015. Żona zmusiła mnie do poszukania pomocy u specjalistów, schudłem ok. 50 kg. Nikt mnie tam nie znał, mogłem wreszcie spokojnie wracać do świata żywych - mówił Sweetney dla ESPN.

Koszykarz zaangażował się w pracę fundacji, która opiekuje się nastolatkami z kłopotami psychicznymi. - Mają podobne problemy jak ja. W 2016 roku zapobiegliśmy trzem samobójstwom. Moja przeszłość pomaga mi lepiej do nich docierać, bo sam miałem kłopoty z psychiką, a na dodatek doszedłem do NBA - powiedział zawodnik.

Przyznał, że gdyby na czas dostał pomoc, być może grałby w lidze zawodowej do dzisiaj. W Nowym Jorku presja na wynik była zawsze ogromna. - Nie wolno udawać, że jest się twardzielem, a prośba o pomoc jest wyrazem słabości. Wmawiano nam, że w NBA masz sobie radzić ze wszystkim - opowiadał Sweetney.

Były koszykarz ligi zawodowej zaangażował się w nowo powstałą (siedzibę ma w Nowym Jorku) ligę "3 na 3", gdzie jednym z organizatorów jest raper Ice Cube. Wśród zawodników są bardzo znane nazwiska z NBA (Allen Iverson, Kenyon Martin, Jermaine O'Neal, Jason Williams, Steve Francis, Latrell Sprewell).

Komentarze (2)
avatar
cadi
22.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Redaktorek pisze nową biografię Jordana.Od kiedy to Jordan kończył Georgetown? Może raczej North Carolina University..Wystarczyłoby odpalić wikipedie...