Mathieu Wojciechowski: Jestem szczęściarzem

Materiały prasowe / koszkadra.pl / Na zdjęciu: Mathieu Wojciechowski
Materiały prasowe / koszkadra.pl / Na zdjęciu: Mathieu Wojciechowski

Mathieu Wojciechowski debiutuje w seniorskiej reprezentacji Polski. 25-letni skrzydłowy opowiada nam o swojej ekscytacji nowym wyzwaniem i przyjaźni z Aaronem Celem. - On jest jak mój starszy brat - mówi koszykarz.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Czy był pan zaskoczony informacją o powołaniu do reprezentacji Polski?[/b]

Mathieu Wojciechowski, reprezentant Polski: Tak, zwłaszcza po takim sezonie, który nie był dla mnie łatwy. Nie miałem wielkiej roli w zespole, ale starałem się ciężko pracować na treningach, tak aby tych minut na parkiecie było jak najwięcej. Nic nie dostałem za darmo. Myślę, że gdy pojawiałem się na boisku, to wypadałem całkiem nieźle.

Po pięciu latach wraca pan do reprezentacji. W 2012 roku występował pan w kadrze U-20.

Tak. Trochę już czasu minęło... Do Wałbrzycha przyjechałem mocno podekscytowany.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldinho w Czeczenii. Zaprosił go prezydent (VIDEO)

Utrzymuje pan z kimś stały kontakt z tamtego zespołu?

Tak. Mam dobry kontakt z Maciejem Kucharkiem.

Mimo pobytu we Francji świetnie pan mówi po polsku. Na co dzień rozmawia pan w naszym języku?

Staram się. W każde wakacje przyjeżdżam do Polski i odwiedzam rodzinę. Mam też kilku znajomych, których znam od wielu lat. Z nimi rozmawiam po polsku. Nie ukrywam, że jestem szczęściarzem, bo mam możliwość świetnie poznać dwie kultury - polską i francuską.

[b]

W jakim języku rozmawia pan z Aaronem Celem? To prawda, że traktuje go pan jak brata?[/b]

Tak. On jest jak mój starszy brat. Gdy mam jakiś problem we Francji, to dzwonię do niego o radę. Zawsze mi pomoże. Ma więcej doświadczenia i chętnie się nim dzieli. Mam do niego dużo szacunku, bo grał w Eurolidze, EuroCupie czy na EuroBaskecie. To o czymś świadczy. W jakim języku rozmawiamy? Aaron naciska, żebym jak najwięcej mówił po polsku.

Wróćmy na chwilę do minionego sezonu. Wystąpił pan w 34 meczach - w dziesięciu wyszedł pan w pierwszej piątce. To znacznie lepsze statystyki niż w roku poprzednim. Mimo wszystko nie ma pełnej satysfakcji?

Mój pierwszy rok w Limoges był przetarciem na ekstraklasowych parkietach. Musiałem zobaczyć, jak to wszystko wygląda. Uczyłem się tej gry na najwyższym poziomie we Francji. Do tego doszły występy w Eurolidze. To było niesamowite doświadczenie.

Drugi rok był nieco inny. W meczach przedsezonowych grałem całkiem sporo i wydawało się, że tak też będzie w trakcie rozgrywek. Czułem się całkiem pewnie, ale niestety po przyjeździe wszystkich zawodników grałem znacznie mniej. Jestem w miarę usatysfakcjonowany, ale stać mnie na znacznie więcej.

[b]

Ma pan podpisaną umowę z Limoges na kolejne trzy lata, ale podobno może pan opuścić klub jeszcze w trakcie tego okienka transferowego. To prawda?[/b]

Tak. W Limoges zachodzą duże zmiany. Jest nowy trener, dyrektor sportowy. Niedawno w prasie przeczytałem taką informację, że nie jestem do końca potrzebny. Czekam cierpliwie na rozwój wydarzeń. Mój agent rozmawia z klubem.

Jak pan widzi swoją pozycję w lidze francuskiej w następnym sezonie?

Ja nie lubię planować. Uważam, że nigdy się na tym dobrze nie wychodzi. Mam takie przekonanie, że jestem w stanie dać drużynie solidne 20-25 minut.

25-letni Mathieu Wojciechowski urodził się w Calais, ale jego rodzice są Polakami. W przeszłości grali w koszykówkę, przenieśli się do Francji na stałe. Koszykarsko dojrzewał w tym kraju, ale nie tracił kontaktu z Polską. Regularnie odwiedza rodzinę w Koszalinie i w Bydgoszczy. Wojciechowski po raz ostatni miał kontakt z reprezentacją Polski w 2012 roku. W kadrze do lat 20 prowadzonej przez Mariusza Niedbalskiego nie odgrywał jednak wielkiej roli.

Komentarze (0)