Marcin Salamonik przed rokiem opuścił TBV Start Lublin i przeniósł się do pierwszoligowego GTK Gliwice. Rozbrat z PLK trwał zatem zaledwie jeden sezon.
- Kiedy rok temu przechodziłem do GTK Gliwice nie zakładałem, że tak szybko uda nam się zrealizować cel w postaci historycznego awansu do PLK. Nie będę jednak ukrywał, że to doskonała wiadomość dla mnie, ale też dla koszykówki w Gliwicach - przekonuje doświadczony podkoszowy.
Miniony sezon zakończył ze średnimi na poziomie 12,1 punktu, 6,2 zbiórki, 2,4 asysty i 1,3 przechwytu na mecz. Był wiodącą postacią zespołu, który dotarł do wielkiego finału.
W ekipie z Gliwic zawodnik spędzi kolejne dwa sezony. Do porozumienia z władzami klubu doszedł bardzo szybko. - Jestem zadowolony z pobytu w GTK. Po awansie zachowaliśmy trzon zespołu, a także doszło kilku ciekawych zawodników - wyjaśnia Salamonik.
34-latek wie, jak duże wyzwanie czeka na jego zespół w nadchodzących rozgrywkach. Wierzy jednak, że GTK nie będzie "chłopcem do bicia". - Zdajemy sobie sprawę z tego, w jakim miejscu jesteśmy, ale jestem przekonany o tym, że nie będziemy czerwoną latarnią ligi - przekonuje.
- Liga powinna być bardziej wyrównana niż w poprzednim sezonie, ale nie chciałbym w tej chwili deklarować miejsca, w które celujemy - kończy.
Wcześniej GTK pozyskało doświadczonego Roberta Skibniewskiego oraz amerykańskie trio, w osobach Quintona Hookera, Mavericka Morgana oraz Jonathana Williamsa.
ZOBACZ WIDEO Dramatyczne sceny na wodzie podczas Sopot Match Race (WIDEO)
Taka jest rzeczywistość. Już nie ma zasad "fair play". Sport to biznes !
Gdyby wstał z grobu baron Pierre de Coubertin i zobaczył jak wygląda współczesny sport, szybko by Czytaj całość