Imponująca jest seria Boston Celtics. Ekipa ze stolicy stanu Massachusetts, po porażkach w dwóch pierwszych meczach sezonu, odniosła aż 13 zwycięstw z rzędu. A jest to o tyle warte uwagi, że przecież Brad Stevens nie ma i nie będzie miał do dyspozycji Gordona Haywarda, a w międzyczasie na pojedyncze starcia - z dotychczasowych piętnastu - wypadali mu już z rotacji także Al Horford czy Marcus Smart.
Pierwsze spotkania rozgrywek opuścił również Marcus Morris, a kilka kolejnych z maską na twarzy rozegra Kyrie Irving. Problemów młodemu trenerowi zatem nie brakuje, ale ku zdziwieniu wielu, Celtics kroczą od wygranej do wygranej. I choć pokonywali już silne zespoły, tym razem przed nimi wyzwanie z gatunku tych najcięższych. W TD Garden podejmą Golden State Warriors.
Jednym z tych, którzy są pod wrażeniem obecnej gry Celtów, jest Steve Kerr. Opiekun panujących mistrzów, nie szczędził pochwał najbliższemu rywalowi swoich podopiecznych. - Są zespołem przyszłości. Z ich możliwościami, talentem i z Kyrie Irvingiem, który jest niesamowity - powiedział 52-letni trener. - Wygląda na to, że będą na szczycie Wschodu przez długi czas i to niezależnie od tego, czy ich czas już nadszedł, czy dopiero nadejdzie. Ale wydaje się, jakby miało to być już teraz - dodał.
Ciepłe słowa swojego vis-à-vis docenił Stevens, ale jednocześnie stonował nieco nastroje po wypowiedzi Kerra. - Naprawdę doceniam to, co mówi. Nie ma nikogo, kogo mógłbym bardziej szanować. Jest niesamowitą osobą i trenerem - stwierdził. - My jednak musimy pozostać w tej chwili, tym momencie, w którym właśnie jesteśmy i postarać się cały czas być tak dobrymi, jak tylko możemy. Wtedy dopiero zobaczymy, co przyniesie przyszłość - zaznaczył trener Celtics.
Spotkanie, które elektryzuje kibiców NBA, rozpocznie się o godzinie 2:00 czasu polskiego. Transmisję z niego przeprowadzi Canal + Sport.
ZOBACZ WIDEO Wojciech Szczęsny: To dla mnie wyjątkowa chwila