NBA: działo się! James królował, koniec serii Celtics, Thunder pokonali Warriors

Getty Images / Gregory Shamus / Na zdjęciu: Lebron James w barwach Cleveland Cavaliers
Getty Images / Gregory Shamus / Na zdjęciu: Lebron James w barwach Cleveland Cavaliers

Co za dzień w NBA! LeBron James zdobył 18 punktów z rzędu w końcówce meczu, Oklahoma City Thunder nadspodziewanie łatwo pokonała Golden State Warriors, a seria Boston Celtics została przerwana przez Miami Heat.

Stało się! Boston Celtics przegrali pierwszy raz od 18 października. Ich wspaniała seria wyniosła aż 16 zwycięstw z rzędu. Tymi, którzy położyli jej kres, okazali się Miami Heat. Świetny dzień miał Goran Dragić, Słoweniec zaaplikował przeciwnikom 27 punktów, a zimną krew w końcówce meczu zachował Dion Waiters. Drużyna z Florydy triumfowała 104:98.

Goście z Massachusetts mieli w tym spotkaniu do odrobienia nawet 18 punktów (30:48), ale przyzwyczaili swoich fanów, że potrafią gonić wynik. Celtics musieli niwelować 18 "oczek" w meczach z Thunder i Hornets, 17 z Warriors, 16 z Hawks, a 13 z Mavericks. W każdym z tych powyższych meczów ta sztuka im się udawała. Mało brakowało, a tym razem uczyniliby to samo.

By tak się nie stało, zadbał jednak Dion Waiters. Przy wyniku 91:90 dla Heat (wcześniej Celtics zanotowali serię 13-0), Waiters trafił dwie kluczowe "trójki" z rzędu. Później dodał też wsad, pieczętujący triumf jego drużyny. W całym spotkaniu zdobył 26 punktów i sześć asyst. - Można powiedzieć, że byli maksymalnie zmobilizowani. Chcieli odnieść zwycięstwo i udowodnili, że potrafią - mówi Kyrie Irving.

Liderów Celtów dwoił się i troił, ale tym razem nie wystarczyły nawet 23 "oczka" Irvinga. Celtics słabiej rzucali za łuku, bo umieścili w koszu tylko 9 na 26 prób. Przegrali też walkę pod tablicami w stosunku 37-48, tam dominował Hassan Whiteside, który zaliczył 10 zbiórek. Dla Heat to dziewiąte zwycięstwo w sezonie. Jak na razie, zdecydowanie najcenniejsze.

ZOBACZ WIDEO: Prezes Górnika Zabrze odpowiada Dariuszowi Mioduskiemu

LeBron James spudłował wsad sam na sam z koszem, ale występ w całym meczu na pewno nie przysporzył mu powodów do wstydu. Czterokrotny MVP wręcz zdominował wydarzenia na parkiecie, zdobywając 33 punkty w 33 minuty, a 24 w samem czwartej kwarcie. James trafił 11 na 17 oddanych rzutów z pola, w tym 4 na 7 zza łuku, miał też sześć zbiórek oraz pięć asyst. Dwyane Wade i Kevin Love dodali po 18 "oczek", a Cleveland Cavaliers pokonali Brooklyn Nets 119:109 i zanotowali 11. zwycięstwo w sezonie.

Drużyna Kenny'ego Atkinsona w pierwszej bezpośredniej konfrontacji niespodziewanie pokonała winno-złotych 112:107, tym razem także postawiła twardy opór ubiegłorocznym finalistom. Jeszcze pięć minut przed zakończeniem meczu był remis, 99:99. Ale wtedy James rozpoczął swoje show. Od wyniku 100:99, LeBron zdobył aż 18 punktów z rzędu! Cavaliers prowadzili wówczas 118:107 i było po meczu. Ich forma idzie w górę, szósty triumf z rzędu stał się faktem.

Joel Embiid miał 28 "oczek" i 12 zbiórek, Ben Simmons flirtował z triple-double (16 punktów, osiem zbiórek, dziewięć asyst), a Philadelphia 76ers bez większych kłopotów pokonali Portland Trail Blazers z Damianem Lillardem na czele 101:81. Dla Szóstek to już 10. sukces w całym sezonie. Koszmarne zawody zaliczył C.J. McCollum, trafił tylko jeden rzut w całym meczu, a oddał 14 prób.

Niecodzienne rzeczy działy się w Nowym Jorku, gdzie miejscowi Knicks pokonali Toronto Raptors. Trzecia kwarta tamtego meczu zakończyła się wynikiem 41:10 dla gospodarzy, a w jej trakcie Knicks zanotowali serię 28-0! Ostatecznie, pomimo skali wyniku trzeciej odsłony, mecz zakończył się ich zwycięstwem Knicks, lecz tylko różnicą ośmiu punktów.

Raptors starali się odrabiać straty i wygrali decydującą odsłonę 31:19, ale nie okazało się to wystarczające, by w całości zniwelować dzielący dystans. Tim Hardaway Junior siał postrach w defensywie przeciwników i rzucił im 38 "oczek", Kristaps Porzingis dodał double-double na poziomie 22 punktów i 12 zbiórek. Knicks zwyciężyli 108:100, to ich 10. sukces.

Oklahoma City Thunder wraca na właściwe tory? Były dwie porażki z rzędu, jest efektowne zwycięstwo nad Golden State Warriors! To może być punkt zwrotny, który da im dodatkowy bodziec. Wrzało na linii Russell Westbrook - Kevin Durant, oboje nie szczędzili sobie słów - sportowo triumfował zdecydowanie ten pierwszy. Russ zdobył 34 punkty, 10 zbiórek, dziewięć asyst i cztery przechwyty. Carmelo Anthony dodał 22, a Paul George 20.

- Gram tak samo w każdym meczu, nieważne, czy przeciwko Kevinowi, czy Detroit. Nie dbam o to, przeciwko komu gram. Na parkiecie nie mam przyjaciół. Mój jedyny przyjaciel, to koszykówka. Oczywiście, są to też moi koledzy z drużyny, ale wychodzę, żeby grać na najwyższym poziomie. Staram się to robić od swojego pierwszego dnia w NBA i cały czas się tego trzymam - mówi Westbrook. - To cała koszykówka. On lubi konkurencję, ja lubię konkurencję. Oboje lubimy rywalizować, a to jest część tej gry - odpowiada Durant.

Thunder wręcz zdominowali przeciwników, do przerwy było 65:48. Warriors przyzwyczaili swoich sympatyków, że nawet taka przewaga nie robi na nich większego wrażenia, ale tym razem byli bezradni. Zabrakło przede wszystkim wkładu Klaya Thompsona i Draymonda Greena. Klay miał tylko 3 na 12 z gry, a skrzydłowy zanotował cztery oczka. Obrońcom tytułu na nic zdały się 24 punkty Stephena Curry'ego czy 21 Duranta. Dla Thunder to pierwsze zwycięstwo nad Warriors od momentu, kiedy KD opuścił Oklahomę. GSW ponieśli natomiast piątą porażkę w trwających rozgrywkach.

Chris Paul udowadnia, iż po kontuzji nie ma śladu, a jego Houston Rockets zaczynają dominować w NBA coraz bardziej. Drużyna z Teksasu ograła Denver Nuggets i to aż 125:95. CP3 w 28 minut zapisał na swoim koncie 23 punkty (8/11 z gry, 4/7 za trzy), 12 asyst i trzy przechwyty. Trevor Ariza uzbierał 25 "oczek", na co złożyło się aż siedem celnych rzutów zza łuku. James Harden był natomiast bliski triple-double (21 punktów, osiem zbiórek, dziewięć asyst). Dzięki porażce Warriors, Rockets z bilansem 14-4 zostali właśnie samodzielnym liderem Konferencji Zachodniej.

Anthony Davis i DeMarcus Cousins zdobyli wspólnie 53 punkty, zanotowali razem 26 zbiórek i poprowadzili New Orleans Pelicans do nadspodziewanie łatwego zwycięstwa nad San Antonio Spurs 107:90. Warto dodać, że ich przewaga w pewnym momencie
wynosiła nawet 30 "oczek" (89:59). Mistrzowie NBA z 2011 roku trafili tylko sześć "trójek" w całym meczu.

Wynik:

Cleveland Cavaliers - Brooklyn Nets 119:109 (20:17, 25:29, 32:31, 42:32)
(James 33, Love 18, Wade 18, Crowder 14 - Hollis-Jefferson 20, Harris 18, Crabbe 15)

Philadelphia 76ers - Portland Trail Blazers 101:81 (26:14, 24:23, 20:20, 31:34)
(Embiid 28, Simmons 16, McConnell 13 - Lillard 30, Nurkic 14, Napier 13)

Atlanta Hawks - Los Angeles Clippers 103:116 (30:29, 33:33, 21:26, 19:28)
(Belinelli 20, Schroder 19, Dedmon 17 - Griffin 26, Johnson 24, Williams 20)

Miami Heat - Boston Celtics 104:98 (27:16, 27:25, 25:22, 25:35)
(Dragic 29, Waiters 26, Johnson 16 - Irving 23, Tatum 18, Brown 14, Morris 14)

New York Knicks - Toronto Raptors 108:100 (26:34, 22:25, 41:10, 19:31)
(Hardaway Jr. 38, Porzingis 22, Lee 15 - Lowry 25, DeRozan 18, Miles 11, Powell 11)

Charlotte Hornets - Washington Wizards 129:124 po dogrywce (25:26, 30:33, 29:29, 30:26, 15:10)
(Howard 26, Lamb 24, Walker 24, Kidd-Gilchrist 12, Kaminsky 12, Williams 12 - Wall 31, Beal 22, Scott 13)

Houston Rockets - Denver Nuggets 125:95 (36:17, 39:23, 26:27, 24:28)
(Ariza 25, Paul 23, Harden 21 - Barton 20, Jokic 17, Harris 13)

Memphis Grizzlies - Dallas Mavericks 94:95 (27:12, 29:27, 16:35, 22:21)
(Evans 18, Davis 14, Gasol 14, Brooks 13 - Barnes 22, Smith Jr. 17, Nowitzki 13)

Minnesota Timberwolves - Orlando Magic 124:118 (30:35, 35:27, 41:18, 18:38)
(Butler 26, Gibson 24, Teauge 22 - Gordon 26, Ross 22, Fournier 19)

New Orleans Pelicans - San Antonio Spurs 107:90 (19:29, 31:13, 37:17, 20:31)
(Davis 29, Cousins 24, Holiday 13 - Gay 19, Gasol 17, Aldridge 16)

Oklahoma City Thunder - Golden State Warriors 108:91 (33:26, 32:22, 29:23, 14:20)
(Westbrook 34, Anthony 22, George 20 - Curry 24, Durant 21, Casspi 11)

Phoenix Suns - Milwaukee Bucks 107:113 po dogrywce (23:33, 21:21, 31:30, 30:21, 2:8)
(Booker 23, Monroe 22, Warren 20 - Middleton 40, Bledsoe 30, Maker 16)

Utah Jazz - Chicago Bulls 110:80 (25:24, 30:22, 32:23, 23:11)
(Favors 23, Hood 19, Burks 15 - Lopez 15, Portis 14, Dunn 12, Holiday 12)

Sacramento Kings - Los Angeles Lakers 113:102 (31:19, 23:22, 22:26, 37:35)
(Cauley-Stein 26, Randolph 22, Bogdanovic 14 - Caldwell-Pope 20, Kuzma 17, Clarkson 15)

Źródło artykułu: