Spójnia Stargard wytrzymała ciśnienie. Beniaminek musiał wykorzystać szansę

WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski / Na zdjęciu: koszykarze Spójni Stargard
WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski / Na zdjęciu: koszykarze Spójni Stargard

Koszykarzom Spójni Stargard trudno będzie w tym sezonie trafić na przeciwnika w słabszej formie. Beniaminek EBL wykorzystał szansę na pierwsze zwycięstwo, pokonując AZS Koszalin 74:68. - Mieliśmy mecz pod kontrolą - podkreśla Marcin Dymała.

Początkowe minuty były wyrównane i obfitowały w błędy z obu stron. Oglądając ten fragment nie można było się dziwić, że AZS Koszalin i Spójnia nie miały przed sobotnim meczem zwycięstwa. Od końcówki drugiej kwarty do połowy czwartej na parkiecie wyraźnie dominowali jednak stargardzianie. Choć w ich grze nadal brakowało skuteczności z dystansu (4/15 w całym spotkaniu), a do tego trafiały się proste pudła spod kosza to wypracowali 20 punktów przewagi. Dopiero w końcówce gospodarze zniwelowali różnicę do sześciu "oczek".

- Wszyscy pamiętają, jak graliśmy w tamtym roku. Skuteczność za trzy była bardzo dobra przy dużej ilości oddawanych rzutów. W tym sezonie trochę nie wpada jeszcze. Na pewno te rzuty będą znajdowały drogę do kosza i mam nadzieję, że w każdym kolejnym spotkaniu skuteczność będzie lepsza i jeszcze sprawimy dużo radości stargardzkim kibicom - mówi Marcin Dymała, który przeciwko akademikom zdobył 16 punktów. Efektywnie wykorzystał 29 minut spędzonych na parkiecie. Podobnie długo grywał w poprzednim sezonie w I lidze, gdy był jednym z liderów Spójni.

Teraz jego rola zmalała po transferze Byrona Wesley’a. Amerykanin we wcześniejszych meczach pokazał się z dobrej strony. W bardzo ważnym pojedynku nie mógł jednak w znaczący sposób pomóc Spójni. Na parkiecie spędził tylko osiem minut. - Już w początkowej fazie doznał kontuzji. Spróbował na początku trzeciej kwarty znowu wejść, ale widać było, że niestety nie jest w pełni sprawny - tłumaczy trener Krzysztof Koziorowicz.

Szkoleniowiec cieszy się z cennych dwóch punktów. Spójnia w 4. kolejce Energa Basket Ligi odniosła pierwsze zwycięstwo. Beniaminek walczy o utrzymanie i szczególnie z drużynami z dołu tabeli powinien wygrywać. Może to dać względny spokój, bo przynajmniej na początku sezonu rywale również nie sprawiają niespodzianek w meczach z wyżej notowanymi przeciwnikami. - Zawsze głównymi aktorami są zawodnicy, dlatego gratuluję swojemu zespołowi tego występu. Cieszy mnie, że potrafiliśmy wytrzymać ciśnienie pomimo, że doświadczeń na tym poziomie mamy jeszcze niewiele. Takie zwycięstwo jest bardzo znaczące dla nas - ocenia Koziorowicz.

Podziękowania w stronę kibiców i kolegów z zespołu kieruje natomiast Hubert Pabian. Kapitan Spójni zdobył 14 punktów i miał siedem zbiórek. - Każdy z zawodników dołożył cegiełkę do tego zwycięstwa. Na pewno łatwiej nam się będzie pracować na treningach. Wszystko idzie w dobrą stronę. Trener na analizie pomeczowej będzie miał do nas pretensje za końcówkę. Bardzo dziękuję licznej grupie kibiców ze Stargardu za przybycie. W każdym meczu nas wspierają. Też chciałbym podziękować za wyjazd do Torunia. Widać, że są z nami. To nasz prawdziwy szósty zawodnik. W Koszalinie dobitnie to pokazali, ponieważ było słychać tylko ich - mówi skrzydłowy beniaminka.

Najwierniejsi fani Spójni nie zwalniają tempa i już szykują się na wyjazd do Włocławka. W piątek ich zespół czeka bardzo trudne wyzwanie, bo pojedynek z mistrzem Polski. - Nie poddamy się w żadnym meczu. Przed nikim się nie położymy. Później jedziemy do Radomia. Następne tygodnie będą ciekawe. Mam nadzieję, że już będzie łatwiej. Presja z nas zeszła - zapewnia Marcin Dymała.

ZOBACZ WIDEO Wielkie emocje w Dortmundzie. Decydująca bramka w ostatniej minucie meczu! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: