W ostatnich dniach amerykańskie media bardzo dużo miejsca poświęcają osobie Anthony'ego Davisa. Podkoszowy New Orleans Pelicans znajduje się na samym szczycie listy życzeń zarówno Los Angeles Lakers jak i Boston Celtics. Tym niemniej w grę wchodzi również pozostanie w zespole Pelikanów. Mimo wszystko wydaje się, że Davis zdecyduje się na zmianę otoczenia, dzięki czemu zyskałby realną szansę na walkę o tytuł mistrzowski.
Przełamanie hegemonii Golden State Warriors to cel numer jeden dla Jeziorowców oraz Celtów. Wydaje się jednak, że choć oba kluby posiadają w swoich składach po paru graczy doświadczonych oraz po kilka wschodzących, młodych gwiazd, to ich obecne szanse na pokonanie mistrzów są niewielkie. I właśnie w tym celu i w Los Angeles, i w Bostonie chcieliby mieć Davisa. Ale oczywiście nie za darmo.
Pelicans chcieliby zatrzymać u siebie 25-letniego zawodnika, ale dobra oferta, składająca się z kilku zdolnych i perspektywicznych koszykarzy, mogłaby ich skusić do oddania swojego lidera. Przysłowiowej oliwy do ognia dolał także ostatnio legendarny już Kevin Garnett. Były mistrz NBA w barwach Celtics stwierdził, że podkoszowy powinien zmienić otoczenie. I to wcale nie na jego były zespół, a LA Lakers.
- To dla niego najlepszy okres na zmianę. Nie chcę stwierdzić, że marnuje swój czas, będąc obecnie w Nowym Orleanie, ale musi się znaleźć w ekipie, która za cel obrała sobie zdobycie mistrzostwa. Obecnie Pelicans grają na swoim najwyższym poziomie i wyżej już nie podskoczą. Gdyby Davis dołączył do LeBrona, obaj przeszliby na zupełnie inny poziom - podkreślił Garnett.
Legenda Timberwolves zabrała głos w tej sprawie, gdyż niegdyś znajdowała się w analogicznej sytuacji. W Minnesocie KG nie miał szans na mistrzowski pierścień, ale po przenosinach do Bostonu, udało mu się zrealizować marzenie każdego koszykarza grającego w NBA. Teraz chce, aby to samo spotkało Davisa.
- Z nim Lakers mieliby realną szansę rzucić rękawice Golden State. To gracz wielowymiarowy, który świetnie spisuje się w ataku i obronie, potrafi grać na wiele sposobów. Przy nim LBJ miałby wiele swobody, a to byłoby jedynie z korzyścią dla całego zespołu - dodał Garnett. Jeśli 25-latek finalnie zamieniłby Nowy Orlean na Los Angeles, ruch ten mógłby ponownie zmienić układ sił w całej lidze.
ZOBACZ WIDEO Świetny Szczęsny, wściekły Ronaldo. Juventus pokonał Romę [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]