Do niedzielnego meczu z HydroTruck Radom zespół przygotowywał się w takim samym składzie, w którym wystąpił w przegranym spotkaniu z Anwilem Włocławek (63:70). - Na razie nie zamierzamy się z nikim rozstawać - podkreśla trener Wojciech Kamiński.
Z drużyną nadal trenuje Mike Scott, choć ostatnio Amerykanin nie ma najlepszej prasy, jest mocno krytykowany za swoją grę. W sześciu minionych meczach zawodnik trafił zaledwie... 19 z 76 rzutów z gry.
W obozie wicemistrza Polski nie ukrywają jednak tego, że drużyna potrzebuje wzmocnień, jeśli chce znaleźć się w strefie medalowej. - Takie są nasze plany - przyznaje Kamiński, który w tym momencie ma dziewięcioosobową rotację, po tym jak karierę zakończył Łukasz Majewski. Skład uzupełniają Dominik Grudziński i Błażej Pawlik.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości odc. 100. Urodzinowa niespodzianka dla Jacka Gmocha
Kamiński uważnie obserwuje wydarzenia na rynku transferowym. Trener Stali poszukuje gracza, który zrobiłby różnicę w ostrowskim zespole. Taki, który nie bałby się wziąć odpowiedzialności w kluczowych momentach.
- Jesteśmy cierpliwi. Nie jest to tak, że już teraz musimy przeprowadzić transfer. Wolimy poczekać i pozyskać naprawdę bardzo wartościowego zawodnika, który będzie wzmocnieniem zespołu - podkreśla.
"Stalówka" poniosła ostatnio dopiero pierwszą porażkę we własnej hali. Pierwszą rundę ostrowianie zakończyli z bilansem 10:5 i są na piątym miejscu w tabeli Energa Basket Ligi. - Przed sezonem ten bilans wziąłbym w ciemno. Zagraliśmy bardzo solidną rundę. Na pewno szkoda tych przegranych meczów, bo ten rezultat byłby jeszcze lepszy. Trzeba się jednak cieszyć z tego, co mamy, bo jeszcze w sierpniu było wiele niewiadomych - ocenia Kamiński.