Nieprzerwanie od 2011 roku, LeBron James grywa w finałach NBA. Najpierw w barwach Miami Heat (dwukrotny mistrz) a potem Cleveland Cavaliers (zwycięstwo w 2016 roku). Kto miał w składzie skrzydłowego, mógł być pewny gry w najważniejszych meczach w rozgrywkach. Po jego odejściu, chętnych na bycie na wschodnim szczycie jest bardzo wielu.
- Wszyscy na Wschodzie myślą, że teraz zagrają w finałach, ponieważ nie muszą grać przeciwko mnie - mówi z dużą pewnością siebie James.
Po raz pierwszy od wielu lat rywalizacja w konferencji wschodniej nabiera rumieńców. Gra o tron toczy się między drużynami Toronto Raptors, Boston Celtics, Milwaukee Bucks, Indiany Pacers oraz Philadelphii 76ers. Praktycznie każda z tych ekip dokonała niedawno ciekawych wymian.
Czytaj także: Gortat skomentował odejście z Clippers
- Transfery na Wschodzie są bardzo dobre. Pojedynki w drugiej rundzie a potem w finałach konferencji zapowiadają się szalenie ciekawie. Toronto chce awansować, Milwaukee i Philly także. Nie można nigdy skreślić Bostonu. Wszyscy wiedzą, że nie będą musieli w tym roku pokonać Cleveland - tłumaczy koszykarz Los Angeles Lakers.
LeBron James na parkietach NBA rozegrał już 1181 meczów. Jest 3-krotnym mistrzem rozgrywek i 6-krotnym wicemistrzem. W 2018 roku podpisał 4-letni kontrakt z ekipą z Kalifornii. Aktualnie jego drużyna zajmuje dopiero 10. miejsce w konferencji zachodniej.
Czytaj także: Wolni agenci w NBA
ZOBACZ WIDEO Michael Ballack radzi Lewandowskiemu: Rób swoje!