Spójnia wygrała mecz za cztery punkty. "Cały Stargard walczy żebyśmy mieli EBL w przyszłym sezonie"
Zdeterminowana Spójnia Stargard w meczu za cztery punkty pokonała AZS Koszalin 76:73. - Cały Stargard walczy, staje na głowie żebyśmy mieli EBL w przyszłym sezonie - mówi trener Kamil Piechucki.
Szkoleniowiec docenia zaangażowanie wszystkich koszykarzy, również tych, którzy nie grają. Dodaje też, że bezcenne jest wsparcie kibiców. - Kontuzjowany Piotrek Pamuła bardzo dużo nam pomaga. To jest doświadczony zawodnik. Młodsi też nam pomagają, bo robią warunki meczowe na treningach. To jest zespół. U nas to jest 3000 kibiców i gardeł. Cały Stargard walczy, staje na głowie żebyśmy mieli EBL w przyszłym sezonie. Trzymajmy dalej taką atmosferę, bo to też idzie na pewno w Polskę, że tutaj warto budować koszykówkę - tłumaczy trener Spójni Stargard.
Czytaj też: King Szczecin zdominował Legię Warszawa
Rzeczywiście determinacja w Stargardzie jest olbrzymia. Nie tylko wśród zawodników, ale również kibiców. Fani znani z głośnego dopingu w ostatnich dwóch spotkaniach wznieśli się na wyżyny, a prawdopodobne, że to jeszcze nie koniec ich możliwości. - Cieszę się, że kibice są rozpoznawalni w całej Polsce. Oni porywają całą publiczność. W sobotę to był piękny dowód, bo bez was prawdopodobnie tego meczu byśmy nie wygrali - przyznaje prezes Spójni Stargard, Paweł Ksiądz.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 101. Wybuch pożaru zszokował Małysza i Martona. "Krzyczałem do Adama, żeby uciekał"Po sobotnim meczu klub zawarł oficjalną deklarację o współpracy z zawiązanym niedawno stowarzyszeniem zrzeszającym kibiców (Pierwsza Brygada). - Z klubem kibica mimo że wcześniej nie był zrzeszony współpracowaliśmy od początku sezonu. Rzeczy, które ustalaliśmy są wypełniane. Myślę, że współpraca będzie jeszcze lepsza - dodaje Paweł Ksiądz.
Wcześniej kilka razy gorąca atmosfera i presja jakby przygniatała koszykarzy. Z AZS-em nie było to jednak tak dużym problemem. - Od pierwszej minuty było widać, że jest to dla nas mecz wagi ciężkiej. Pokazaliśmy, że potrafimy stanąć na wysokości zadania w trudnych sytuacjach. Słowa uznania należą się trenerowi, który przez cały tydzień starał się ściągnąć z nas presję. Kazał traktować ten mecz, jak każdy inny. Wydaje mi się, że to było kluczem do zwycięstwa - ocenia Hubert Pabian.
- Na początku mogło się wydawać, że będzie to łatwa wygrana, ale popełniliśmy dużo głupich błędów. Zaczęliśmy grać za bardzo indywidualnie i rywal się zbliżył do nas. Wytrzymaliśmy na końcu nerwówkę i wygraliśmy. Tym cenniejsze jest to zwycięstwo, że po zaciętej walce do końca. Trenujemy trochę ciężej. Myślę, że to już przyniosło jakieś efekty a za trzy tygodnie będzie to bardzo dobrze pracująca maszyna - przekonuje natomiast Marcel Wilczek.
Zobacz także: Kłopot bogactwa w reprezentacji Polski