[b]
Adam Popek, WP SportoweFakty: W jaki sposób wyrazić radość po takim osiągnięciu, jak zdobycie mistrzostwa Polski w kategorii U-20?[/b]
Wojciech Bychawski: Kiedy zadzwoniłeś do mnie z prośbą o udzielenie wywiadu, założyłem sobie, żeby rozmowa nie była prowadzona w retoryce "ja". Dotyczy to wszelkich rozmów z dziennikarzami bądź osobami, które chcą zapytać u źródła o różne rzeczy. Mam świadomość, że w sporcie pierwszy trener często zbiera laury. Trochę jak w kapeli rockowej, gdzie wszyscy kochają się w wokaliście, a najcięższą pracę wykonuje perkusista i basista. Stąd, będę mówił o grupie ludzi. Odpowiadając wprost na pytanie… nie umiem odpowiedzieć. Zdobyty puchar położyłem koło łóżka, żeby rano po przebudzeniu móc go dotknąć i upewnić się, że to jest prawda. Nazajutrz, po meczu finałowym, dostałem jeszcze kilka sms-ów z życzeniami, gratulacjami. Odpisałem na wszystkie. Bardzo dziękuję za ten gest. Nawiasem mówiąc kilka osób z mojego najbliższego otoczenia również nie może uwierzyć. Nigdy w życiu nie czułem się tak szczęśliwy w karierze zawodowej. To jest warte każdych pieniędzy. Mówię to, ponieważ dzisiaj mamy "komercyjny" czas i wszystko jest przeliczane na finanse.
Rozmawiając dwa lata temu powiedział pan, że gdyby ściągnąć do Krakowa zawodników wywodzących się z regionu, których los rzucił w różne miejsca, to udałoby się stworzyć bardzo silny zespół. Chyba faktycznie się udało?
To, że pokonaliśmy potentatów w szkoleniu młodzieży i seniorskim baskecie, nie świadczy, że coś z nimi jest nie tak. To właśnie piękno sportu. Nie zawsze wygrywa ten najbogatszy, z teoretycznie najlepszymi graczami. W zeszłym roku w FinalFour Euroligi znalazł się Żalgiris Kowno z piętnastym w hierarchii rozgrywek budżetem, a w spotkaniu o trzecie miejsce ograł CSKA Moskwa z największym budżetem. Dalej podkreślam, że Kraków to miejsce, gdzie wychowywali się świetni koszykarze, tylko jakoś nie mamy szczęścia do ekonomii. Wielkie sukcesy na poziomie seniorskim miały miejsce, gdy w sporcie pieniądze nie były najważniejsze.
Zobacz także: Rewolucja w Treflu Sopot: Jukka Toijala zwolniony, Marcin Stefański w jego miejsce!
Co zadecydowało o tak wyjątkowym dla KS-u AGH Korony Oknoplast Kraków wyniku?
Ciężka praca, wiara tych ludzi w wykonywaną pracę, a często wiara wkładana na siłę do głowy łopatą. Nie każdy zawodnik akceptuje warunki pracy, które my przedstawiamy. Trochę uciekamy od szumnych nowości na pięknych trenażerach. Tak jak matematyka jest królową nauk, tak lekkoatletyka jest królową sportu. Ja sam nie za bardzo lubię biegać i skakać. Wiem, że wielu zawodników też za tym nie przepada. Natomiast ta ciężka praca sprawiła, iż zespół mógł przeciwstawić się lepiej zorganizowanym drużynom i często lepszym koszykarsko zawodnikom. To wszystko napawało wiarą we własne umiejętności. W sporcie mogą być wyniki, albo wymówki. Chcesz to wygrywasz. Jak nie, to nie.
ZOBACZ WIDEO Sven Hannawald: Jeśli Horngacher odejdzie, zostawi następcy prezent
Jako zespół zaimponowaliście przede wszystkim wszechstronnością i rzutami za trzy punkty.
Gdy w zeszłym roku po awansie reprezentacji Polski do dywizji A wysłałem trenerowi Przemysławowi Frasunkiewiczowi wiadomość z gratulacjami to odpisał wielkie dzięki i pamiętajcie - tempo i trója. To jest droga do sukcesu. Pomyślałem też, że jeżeli reprezentacja Polski grając w ten sposób może uzyskać awans do dywizji, to dlaczego młodzieżowy zespół klubowy ma nie sięgnąć po mistrzostwo Polski? Proszę mi jednak wierzyć, w tej prostocie jest pomysł, a zarazem ogromny wkład pracy moich asystentów.
Co pana w tej edycji rozgrywek U-20 zaskoczyło?
Zaskoczył mnie na pewno udział wielu młodych zawodników, będących nawet dwie kategorie wiekowe niżej, a stanowiących o sile własnych drużyn. Odczuwałem dużą satysfakcję widząc, jak radzą sobie chłopcy, z którymi pracowałem w reprezentacji w roli asystenta trenera Romana Prawicy. Kacper Gordon, Kacper Marchewka, Marek Mitman, Piotr i Michał Lis, Daniel Ziółkowski. Ci chłopcy, mając 17 lat nie tylko grali, ale byli wyróżniającymi się postaciami. Po trafieniu z dystansu Gordona omal nie zaprzepaściliśmy awansu do samego finału w meczu ze Śląskiem Wrocław. Jak ktoś się zastanawia czy ten rzut był przypadkowy to życzę powodzenia. Młodzież pcha się odważnie do przodu i tak powinno to wyglądać.
Zobacz także: Mariusz Niedbalski: Dość nauki, trzeba wyciągnąć wnioski i wygrywać
W pana zespole, oprócz obwodowych, pozytywnie zaprezentowali się też podkoszowi.
Wykorzystali swoje pięć minut. Uwierzyli w to, co mówimy i z każdym występem czuli się coraz lepiej. Jednocześnie, przyszło im rywalizować na tle bardzo dobrych koszykarzy, bo inni również pokazali klasę. My występowaliśmy we własnej hali. Uważam to za bardzo ważny czynnik, który niósł nas jak najwyżej.
[nextpage]
Trzeba podkreślić, że jako jedyni złożyliście ofertę organizacji turnieju finałowego, który okazał się strzałem w "dziesiątkę". Zainteresowanie było ogromne, hala wypełniała się po brzegi. To wielki impuls dla środowiska.
Już nawet nie miałem pretensji jak w pewnym momencie na końcu mojej ławki rezerwowej zaczęli znajdować się przypadkowi ludzie. To wielka nagroda. Atmosfera podczas samego finału okazała się kapitalna. Zgotowali ją m in. fani Asseco Arki Gdynia, którzy w sposób kulturalny, życzliwy, w duchu sportu dopingowali swoich faworytów. Faktem jest, że tylko my złożyliśmy aplikację dotyczącą organizacji finału. Zosia Flasińska spędzała tu całe dnie, pomoc okazało też dużo innych, życzliwych osób. Wsparcie zagwarantowały władze klubów AGH i Korony Kraków. Miasto Kraków bardzo dołożyło się do turnieju, co wcześniej nam się nie przytrafiało. Nieodzowna w tym rola zasłużonego człowieka dla krakowskiego i polskiego sportu, Zdzisława Kassyka. Z pomocą przyszła firma Oknoplast i tutaj wielkie ukłony dla właścicieli, prezesów, ale także Marcina Kękusia (były koszykarz m in. ekstraklasowej Noteci Inowrocław – przyp. red.), który był przewodnikiem do rozmów z tym uznanym przedsiębiorstwem. Do tego dochodzą Qall-Tech, HALdent, 27 Porcji Family Slow Food.
Czytaj także: Kolejni Antetokounmpo mogą dołączyć do Giannisa
W jaki sposób osiągnięty sukces może wpłynąć na przyszłość klubu?
Ludzie, którzy na żywo w hali oglądali występy zawodników i kolejne setki śledzące rywalizację za pośrednictwem YouTube pokazali, że tu jest potencjał na stworzenie dobrej koszykówki. Na pewno będziemy starali się wykorzystać ten sukces. A jak? Jestem pragmatykiem. Jeżeli coś już zrobimy, wówczas chętnie z tobą porozmawiam i o tym opowiem.
Co ważne, koszykówka w AGH to nie tylko pierwszoligowa drużyna. Prowadzicie rezerwy w 3. lidze, gdzie ogrywają się młodzi gracze, we wcześniejszych etapach są grupy młodzieżowe Korony Kraków, a na samym dole drabinki szkółka sportowa byłego reprezentanta Polski w koszykówce, Grzegorza Radwana.
Dokładnie tak, do tego jest jeszcze będący przy Koronie młodzieżowy klub Oknoplast Basket Kraków, który też uczestniczy w tej drabince. Wszędzie na świecie tak wygląda pion szkolenia i jeżeli chcemy coś stworzyć to nie ma innej drogi. Sami nie zorganizujemy np. grupy ćwiczeniowej złożonej z 11-latków, bo do tego trzeba obiektu, ludzi i osobnego serca. Przy 11-latku ważna będzie rozmowa z rodzicami, motywacja do uprawiania sportu, a przy 18-latku rozważa się sprawy związane ze szkołą, maturą czy dziewczyną, z czym też trzeba się borykać. To są zupełnie inne tematy.
Zobacz także: Mija 11 lat od debiutu Marcina Gortata w barwach Orlando Magic
Niemniej, sama drabinka jest rozbudowana.
Im bardziej drabinka jest rozbudowana, im więcej znajdzie się ludzi chcących ze sobą współpracować, a nie mających do siebie wzajemne pretensje czy pozostawiających ciągłe niedopowiedzenia, tak modne w naszym krakowskim środowisku, tym lepiej. Notabene, ostatni taki sukces miał miejsce 10 lat temu. Korona z trenerami Andrzejem Dudkiem i Bogdanem Zającem wywalczyła mistrzostwo Polski U-18. Ja wtedy zaczynałem pracę trenerską z dziećmi, na Koronie, a równocześnie kończyłem profanować moją przygodę zawodniczą z koszykówką. Powiedziałem, że przez 50 lat nie będzie takiego sukcesu w Krakowie. Ot, jak los pokazał mi nigdy nie mów nigdy. Mam nadzieję, że to wpłynie na popularyzację koszykówki. Teraz doszedł jeszcze sukces seniorskiej reprezentacji w postaci awansu na mistrzostwa Świata. Przy okazji dziękuję serdecznie za miłą wiadomość od kapitana reprezentacji, pana Adama Waczyńskiego i również w jego stronę kieruję gratulacje za wspaniały sukces. Mam nadzieję, że stworzymy taki sport, jaki jest budowany w Trójmieście, Poznaniu, Radomiu. Kraków to milionowe miasto, dlaczego czegoś nie stworzyć? Niech młodzi wiedzą, że mają dla siebie perspektywę. Chciałbym, żeby spośród tych dzieci cieszących się po końcowej syrenie może 5, może 10 wskoczyło kiedyś na taki pułap. Żeby chcieli marzyć i trenować.