Mecz w Starogardzie Gdańskim był bardzo szczególny dla kilku zawodników Kinga. Martynas Sajus, Martynas Paliukenas, Łukasz Diduszko oraz Jakub Schenk występowali bowiem nie tak dawno w barwach Polpharmy, więc powrót do tego miasta był dla nich wyjątkowym przeżyciem.
Szczecinianie zaczęli bardzo dobrze i szybko wyszli na prowadzenie 17:10. Jednak wtedy to gospodarze doszli do głosu. Polpharma przez kilka minut grała efektownie, a co najważniejsze efektywnie i dzięki serii punktowej 18:2, po pierwszych dziesięciu minutach prowadzili 27:19.
W drugiej kwarcie gra uległa diametralnej zmianie na korzyść drużyny ze Szczecina. Polpharma w zasadzie stanęła i przez całą kwartę trafiła zaledwie cztery rzuty z gry. W zespole prowadzonym przez Artura Gronka dodatkowo zupełnie przestała funkcjonować defensywa, przez co King w ciągu całej kwarty zaaplikował starogardzianom aż 36 punktów, tracąc przy tym jedynie 15. Dodając do tego świetną dyspozycję strzelecką Pawła Kikowskiego, a także zdecydowanie bardziej kolektywną grę, jaką prezentowali zawodnicy Kinga to do przerwy prowadzili oni 55:43.
ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki po meczu z Austrią. "Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. Zaczyna się nowa reprezentacja"
Czytaj także: Piękny gest Michała Ignerskiego. Przekaże swoją wypłatę na cele charytatywne
Druga połowa zaczęła się od mocnego uderzenia Polpharmy, która bardzo szybko zdobyła 7 punktów z rzędu i wyraźnie ożywiła nadzieje swoich kibiców na zwycięstwo w hali na Kociewiu. W ekipie gospodarzy bardzo widoczne było zmniejszenie minut Justina Bibbinsa, który wciąż dochodzi do siebie po kontuzji kostki. Amerykanin, co prawda pojawiał się na parkiecie, nie był jednak tym samym graczem, którego zwykle można obserwować w Energa Basket Lidze.
Szczecinianie zaczęli tracić swój rytm w ataku, co wiązało się ze znaczną poprawą gry obronnej Polpharmy. Goście zaczęli seryjnie pudłować i wyglądali na nieco zaskoczonych takim obrotem sprawy. W połowie trzeciej kwarty po akcji 2+1 Bibbinsa starogardzianie wyrównali stan meczu i wszystko musiało się zacząć od początku.
Gra punkt za punkt toczyła się niemal do samego końca. Cały czas jednak minimalnie w tyle była Polpharma i to ona była zespołem, który musiał ciągle dotrzymywać kroku szczecinianiom. Gospodarze nie mogli jednak w czwartej kwarcie ani na chwilę objąć prowadzenia. Niezłe zawody w końcówce grał Tre Bussey, który pomimo paru nieprzemyślanych decyzji, był postacią bardzo ważną po atakowanej stronie parkietu.
Losy meczu rozstrzygnął jednak ten, który w całym spotkaniu był niekwestionowanie najlepszym zawodnikiem - Paweł Kikowski. Polski rzucający trafił bardzo trudny rzut z dystansu na półtorej minuty przed końcem, by później zrobić to jeszcze raz i wyprowadził Kinga na prowadzenie 94:83, którego nie oddał już do samego końca. Ostatecznie drużyna z Pomorza Zachodniego wygrała 99:84.
Najlepszym strzelcem tego meczu był wspomniany wcześniej Kikowski, który zapisał na swoim koncie 27 punktów. Dla Polpharmy 16 "oczek" uzyskał Bussey.
Polpharma Starogard Gdański - King Szczecin 84:99 (27:19, 15:36, 27:18, 14:26)
Polpharma: Bussey 16, Davis 14, Młynarski 13, Bibbins 11, Gołębiowski 8, Dzierżak 6, Hicks 5, Prahl 4, Kemp 4, Struski 3.
King: Kikowski 27, Sajus 16, Jogela 15, Schenk 9, Bartosz 9, Paliukenas 8, Diduszko 8, Watts 7, Williams 0.
Czytaj także: Gwiazdy I ligi, które zasłużyły na szansę w Energa Basket Lidze. Są ciekawe nazwiska