Niezwykła radość w szatni Clippers. Podopieczni Doca Riversa są w play-offach (wideo)

Getty Images / Gregory Shamus / Na zdjęciu: Lou Williams (numer 23) i Montrezl Harrell
Getty Images / Gregory Shamus / Na zdjęciu: Lou Williams (numer 23) i Montrezl Harrell

Przed sezonem, poza ich własnymi kibicami, wiara w drużynę była naprawdę niewielka. Los Angeles Clippers mieli być tylko tłem na Zachodzie, a tymczasem właśnie zameldowali się w fazie play-off.

W tym artykule dowiesz się o:

Po tym, jak Los Angeles Clippers wywalczyli sobie prawo gry w decydującej fazie sezonu, Doc Rivers nie owijał w bawełnę. Wszedł do szatni swoich podopiecznych i stwierdził wprost. - ESPN dawało nam 33 zwycięstwa, Charles Barkley dawał nam 33 zwycięstwa, Vegas tak samo - tylko 33 wygrane, a my właśnie zrobiliśmy play-offy! - rzucił uradowany trener.

Później wręczył butelkę szampana jednemu z liderów drużyny, Danilo Gallinariemu, ten ją odkorkował i zaczęło się wielkie świętowanie. I nie ma się co temu dziwić. Przed startem rozgrywek naprawdę trudno było przypuszczać, że na tak silnym Zachodzie, Clippers faktycznie będą w stanie wywalczyć sobie prawo gry w czołowej ósemce. Tak się jednak stało i już nikt im tego nie odbierze.

Czytaj także: Kontuzja rozgrywającego Pelicans. Jrue Holiday przegapi resztę rozgrywek

Zespół z Miasta Aniołów nie wzbudzał przed sezonem większych emocji. Już od ponad roku w klubie nie ma przecież Chrisa Paula, po nim odeszli Blake Griffin i DeAndre Jordan, tak więc wielka trójka się rozpadła. Jak jednak widać, zamiast tego uformował się zespół, którego nie rozbiło nawet odejście Tobiasa Harrisa i Bobana Marjanovicia, którzy stanowili ważny punkt rotacji do momentu, gdy w lutym zostali oddani w wymianie do Filadelfii.

W ostatnich tygodniach Clippersi grają jak z nut i bardzo ciężką pracą wywalczyli sobie play-offy. Poza Gallinarim, wózek ciągną jeszcze Lou Williams, Montrezl Harrell czy Landry Shamet. Są to bardzo solidni zawodnicy, ale nie pierwszoplanowe gwiazdy ligi, ale jak widać, wcale nie to się liczy. Nad wszystkim czuwa przecież także Rivers, który kolejny raz wykonał kawał świetnej roboty. A może to wcale nie koniec?

ZOBACZ WIDEO Lewandowski o współpracy z Piątkiem. "Będzie coraz lepiej. Mamy trochę inny sposób grania"

Komentarze (0)