Legia miała nawet 20 punktów przewagi, ale w ostatnich sekundach dała rozhulać się rywalom - w końcu wstrzelił się James Florence, ale na odwrócenie losów meczu było już za późno. Amerykański strzelec w ostatnich 90 sekundach zdobył 12 punktów.
Ekipa ze stolicy miała swoich dwóch wielkich bohaterów. Jakub Karolak zaliczył 26 punktów, a Filip Matczak dołożył 22 "oczka". Tym samym nigdy nie poddający się zespół Tane Spasev przedłużył serię przynajmniej o jedno spotkanie.
Zobacz także. EBL: ofensywny pojedynek zakończył mistrzowską serię. Anwil w półfinale
Arka dobrze weszła w mecz - asysty kolekcjonował Florence (6 w pierwszej kwarcie), a pod koszem rządził Robert Upshaw. Pierwszą kwartę goście wygrali pewnie, ale potem ich gra zupełnie się posypała.
Legioniści trafili trzykrotnie z rzędu z dystansu i objęli prowadzenie 27:26. Gracze Arki pudłowali nawet z linii rzutów wolnych. Po drugiej stronie rozkręcił się Matczak - zdobył siedem punktów w samej końcówce pierwszej połowy w tym trafiając "trójkę do szatni" i przewaga ekipy Spaseva wzrosła do dwucyfrowego poziomu.
Po zmianie stron gospodarze prowadzili 54:36, potem 58:40, a gości w grze trzymał tak naprawdę tylko Bostic, który w trzeciej kwarcie zdobył 12 "oczek". Po drugiej stronie był jednak Karolak trafiający serynie zza łuku.
Na starcie ostatniej ćwiartki gospodarze mieli 20 "oczek" przewagi i wydawało się, że jest po meczu. Z takim stanem rzeczy pogodzić nie chciał się Krzysztof Szubarga, kolejne punkty dołożył też Bostic, ale prawdziwy huragan robił Florence (16 z 18 punktów zdobył w czwartej kwarcie). Pół minuty przed końcem Arka przegrywała tylko 91:94, ale na więcej Legia już nie pozwoliła.
Zobacz także. Energa Basket Liga. "Projekt X". Arka Gdynia celuje w kolejne mistrzostwo Polski
29 punktów (7/10 z gry w tym 4/5 zza łuku), 6 zbiórek i 4 asysty zaliczył Bostic. Po dobrym początku zniknął Upshaw, a tylko jedna szalona kwarta Florence'a na niewiele się zdała. Na parkiecie nie pojawił się Bartłomiej Wołoszyn i jego na pewno zabrakło Arce, szczególnie w defensywie.
Czwarty pojedynek rozegrany zostanie w czwartek (początek godzina 17:45), a gospodarzem ponownie będzie Legia. Rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw.
Legia Warszawa - Arka Gdynia 97:91 (18:24, 29:12, 27:21, 23:34)
Legia: Jakub Karolak 26, Filip Matczak 22, Sebastian Kowalczyk 15, Rusłan Patiejew 14, Keanu Pinder 7, Michał Kołodziej 6, Mariusz Konopatzki 4, Adam Linowski 2, Jorge Bilbao 1, Patryk Nowerski 0.
Arka: Josh Bostic 29, James Florence 18, Robert Upshaw 11, Marcus Ginyard 10, Krzysztof Szubarga 10, Adam Łapeta 4, Marcel Ponitka 4, Dariusz Wyka 3, Jakub Garbacz 2, Deividas Dulkys 0.
stan rywalizacji: 2:1 dla Arki Gdynia
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Izabela Kruk broni Michała Kucharczyka. "Krytyka ma pewne granice"