Od kilku tygodni Los Angeles Lakers zaczęli poszukiwanie nowego szkoleniowca. Przypomnijmy, iż po zakończeniu rozgrywek 2018/19 zwolniony został Luke Walton, który kolejny sezon z rzędu nie awansował do fazy play-off. Najpoważniejszym kandydatem był Tyronn Lue, były trener Cleveland Cavaliers.
Negocjacje pomiędzy obiema stronami nie przyniosły jednak żadnych rezultatów. Lakers zaoferowali Lue 3-letni kontrakt, warty 18 milionów dolarów. Po tej propozycji przedstawiciele 42-latka zrezygnowali z dalszych rozmów z "Jeziorowcami".
"Lue oczekiwał aż pięcioletniej umowy, na zdecydowanie lepszych warunkach" - informuje Adrian Wojnarowski z "ESPN".
ZOBACZ WIDEO Bundesliga. Kapitalny gol Kownackiego! Fortuna z jednym punktem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Co ciekawe, Lakers zaproponowali także swoich kandydatów na asystentów Tyronna Lue. W tym gronie był między innymi Jason Kidd. "Lakers byli pod wrażeniem jego pracy w Milwaukee Bucks" - informuje amerykańskie źródło.
Zobacz także:
NBA: Curry poprowadził Warriors do 3-2, ale Warriors stracili Duranta
Polski Cukier Toruń odprawił Kinga Szczecin
Na korzyść Tyronna Lue przemawiał fakt, że to były koszykarz Jeziorowców, który w 2001 roku zdobył mistrzowski pierścień u boku legendarnych Kobe Bryanta i Shaquille'a O'Neala. Oprócz tego ma doskonałe relacje z LeBronem Jamesem z którym w 2016 roku zdobył mistrzostwo NBA w barwach Cleveland Cavaliers.
Los Angeles Lakers muszą na nowo rozpocząć poszukiwania nowego szkoleniowca. Wcześniej w gronie kandydatów wymieniani byli Doc Rivers, Monty Williams oraz Juwan Howard.