Trwający jeszcze sezon w lidze NBA okazał się być nieudanym dla Houston Rockets. Ekipa z Teksasu zdaniem wielu ekspertów miała być tą, która poważnie zagrozi Golden State Warriors. Drużyny wpadły na siebie już w drugiej rundzie play-offów i zwycięsko z rywalizacji wyszli mistrzowie, wygrywając całą serię 4-2. Warto w tym miejscu przypomnieć, że przed rokiem oba zespoły spotkały się w finale Konferencji Zachodniej i choć wtedy także to GSW wyszli zwycięsko z tej rywalizacji, batalia była bardziej wyrównana, bowiem skończyło się wynikiem 4-3.
To wszystko spowodowało, że szefowie "Rakiet" bardzo poważnie zaczęli rozważać rewolucję w drużynie i to naprawdę sporego kalibru. Kilka dni temu Adrian Wojnarowski z ESPN podał informację, jakoby jedynym graczem niezagrożonym wymianą był James Harden. Każdy z pozostałych graczy musi liczyć się z tym, że może zostać wymieniony do innego klubu. W tym gronie są również Chris Paul i Clint Capela.
Jeśli o pierwszego z nich chodzi, już pojawiło się zainteresowanie jego usługami. Doświadczonego rozgrywającego w swoich szeregach chętnie widzieliby Miami Heat i Charlotte Hornets. Z kolei 25-letni podkoszowy może okazać się jeszcze bardziej łakomym kąskiem, biorąc pod uwagę jego błyskawiczny rozwój. W ostatnim sezonie środkowy notował średnio niezwykle solidne 16,6 punktu, 12,7 zbiórki i 1,5 bloku.
Nic więc dziwnego, że wiele klubów chciałoby mieć Capelę u siebie. Pierwsze pogłoski mówią o tym, że najbardziej chętni na jego usługi powinni być San Antonio Spurs, Sacramento Kings, Atlanta Hawks i Dallas Mavericks. Czy zatem utalentowany podkoszowy zostanie koszykarzem którejś z wymienionych ekip?
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Piotr Zieliński wskazał najgroźniejszą broń Macedonii. "Potrafi dać piłkę na nos"