EBL. NBA we Włocławku - Anwil gromi i robi show

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: koszykarze Anwilu Włocławek
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: koszykarze Anwilu Włocławek

Dawno w Polsce nie było tak efektownie grającej drużyny. Anwil nie tylko gromi rywali, ale także robi wielkie show dla kibiców. Gwiazdy: Ledo, Wroten i Dowe błyszczą i dają nadzieję na dobre występy w Lidze Mistrzów.

[b]

Ryzykant Igor Milicić[/b]

Po zdobyciu mistrzostwa Polski trener Igor Milicić zaryzykował i przeprowadził rewolucję w zespole. Bez większych sentymentów zrezygnował ze swoich żołnierzy. Środkowy Josip Sobin w ogóle nie otrzymał oferty, a kontrakt Kamila Łączyńskiego przedwcześnie rozwiązano.

Przedstawiono propozycje Jarosławowi Zyskowskiemu i Ivanowi Almeidzie, ale przedłużające się negocjacje sprawiły, że Chorwat zaczął poważnie myśleć o innych opcjach. Gdy tylko Michał Sokołowski pojawił się na rynku, Milicić od razu wykonał do niego telefon. Podobnie było w przypadku Ricky'ego Ledo. Rozmowy z agentem Amerykanina trwały... niecałe 48 godzin.

Skąd pomysł na rewolucję? Milicić mówi wprost: potrzebowałem lepszego zespołu na Ligę Mistrzów. Lepszego, czyli jakiego? - To będzie inny Anwil: bardziej atletyczny, lepiej radzący sobie w grze jeden na jeden. Z taką myślą pozyskiwaliśmy zawodników. Chcieliśmy mieć więcej tego potencjału indywidualnego. Wcześniej mieliśmy z tym duże problemy - tłumaczy szkoleniowiec trzykrotnego mistrza Polski.

ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa świata w lekkoatletyce Doha 2019: Paweł Fajdek: Fajnie jest pisać historię


Zobacz cały wywiad z trenerem Igorem Miliciciem

Milicić nie bał się postawić na zawodników, którzy mają łatkę "trudnych i charakternych". Kibice byli pod wrażeniem transferów Ledo i Wrotena, ale część z nich pukała się w głowę i pytała: "jak można ich brać, skoro wcześniej sprawiali tak duże problemy?"

Co na to Chorwat? - Było mnóstwo trudnych zawodników - Polaków i obcokrajowców. Mówili, że nie dopasują się do naszego systemu, nie będą wykonywać poleceń, a my dalej... robimy swoje. Jesteśmy dwukrotnym mistrzem Polski - odpowiada.

- Wroten, Ledo i Sokołowski to artyści, gracze o wielkich umiejętnościach. Tak to w sporcie jest, że wielkie wyniki robią wybitne jednostki, czasami o niełatwych charakterach - dodaje prezes Lewandowski.

Wielkie show. Kibice zachwyceni

- NBA we Włocławku - krzyknął z wrażenia po wsadzie Tony'ego Wrotena Adam Romański, komentator meczów Energa Basket Ligi w Polsacie Sport.

Zobacz wsad nowej gwiazdy polskiej ligi:

Anwil zachwyca. Już w okresie przygotowawczym ograł wielkie Maccabi Tel Awiw i Cibonę Zagrzeb. Formę potwierdził także w dwóch pierwszych meczach nowego sezonu. Mistrzowie Polski najpierw zdeklasowali w Superpucharze Polski BM Slam Stal 95:66, a kilka dni później rozgromili na własnym parkiecie Polpharmę Starogard Gdański 110:72.

- Co tutaj dużo mówić? Anwil ma wspaniały zespół, dużo mocniejszy niż w ostatnim sezonie. Trener Igor Milicić latem wykonał kawał dobrej roboty - mówi Marcin Lichtański, szkoleniowiec Polpharmy.

- Jestem pod ogromnym wrażeniem gry, możliwości i potencjału ofensywnego. Włocławianie z ogromną łatwością zdobywają punkty, stać ich na wielkie rzeczy. Nie zapominałbym też o obronie, która ma duże znaczenie. Jestem przekonany, że będziemy oglądali niesamowite widowiska w wykonaniu Anwilu - twierdzi (za polsatsport.pl) Tomasz Jankowski, były reprezentant Polski, a obecnie komentator w stacji Polsat Sport.

Kibiców w zachwyt wprawiają zwłaszcza popisy Tony'ego Wrotena. Amerykański rozgrywający nie tylko efektownie potrafi podać piłkę, ale także z całym impetem zapakować ją do kosza. O jego sile i atletyźmie przekonali się m.in. Jakub Garbacz, Yancy Gates czy Kamau Stokes.

Gwiazdy Anwilu, co istotne, chcą grać ze sobą, dzielić się piłką i kreować jak najlepsze pozycje do rzutu. Najlepszym tego dowodem jest 10 asyst w ostatnim meczu Ricky'ego Ledo, który do Anwilu trafił z łatką strzelca, zawodnika, który nie do końca lubi oddawać piłkę kolegom z zespołu.

- Nie graliśmy samolubnie. Dzieliliśmy się piłką, mieliśmy dużo frajdy z tego. Wiele akcji było znakomitych. 30 asyst? Świetny wynik. W ten sposób musimy grać w kolejnych spotkaniach. To klucz do sukcesów - podkreśla Amerykanin.
Włocławianie grają szybko i z polotem. Nawet gdy pojawiają się drobne problemy w ataku, to do głosu dochodzą największe gwiazdy, które w pojedynkę rozwiązują sytuacje. Jest komu rzucać w Anwilu: Ledo, Wroten, Simon, Dowe, Sokołowski czy Karolak.

Sami zawodnicy nie ukrywają, że stać ich na zdobywanie 110-120 w niemal każdym spotkaniu. - Sky is the limit - mówi z uśmiechem na twarzy Simon. Amerykanin znakomicie otworzył nowy sezon - w obu meczach uzyskał aż 43 oczka.

Gwiazdy: Ledo, Wroten i Dowe błyszczą i dają nadzieję na dobre występy w Lidze Mistrzów. A to jest główny cel Anwilu na pierwszą część sezonu. - Założeniem jest wyjście z grupy, choć wcale łatwo o to nie będzie, bo mamy wymagających rywali: AEK, Hapoel, Burgos czy Pau-Lacq-Orthez. Nie będę jednak ukrywał, że po cichu marzymy o powtórzeniu wyniku Antwerpii z poprzedniego sezonu - podkreśla prezes Arkadiusz Lewandowski.

Zobacz także: EBL. Anwil Włocławek ukarany za zachowanie kibiców. Musi sporo zapłacić

Źródło artykułu: