Daryl Morey, generalny manager
Houston Rockets, jednym swoim tweetem poruszył całe Chiny. Przypomnijmy, że 47-latek skrytykował rząd Państwa środka za podejście do protestujących w Hong Kongu (protest dotyczy ustawy, która umożliwiłaby ekstradycję osób podejrzanych o przestępstwa do Chin).
Decyzje władz Chin oraz sponsorów były bardzo impulsywne. Koniec z promowaniem Houston Rockets, zawieszono transmisje spotkań tej drużyny, a wszystkie pamiątki klubowe "Rakiet" zostały wycofane z oficjalnych sklepów w NBA w Chinach. Wydawało się, że Azjaci tak szybko nie odpuszczą Stanom Zjednoczonym, a zawodnikom groziło nawet zmniejszenie Salary Cap (CZYTAJ WIĘCEJ-->).
Minęło kilka dni i bojowe nastroje w Chinach zdecydowanie spadły. Według "New York Times", kluczowi ludzie z Państwa Środka zdali sobie sprawę, że brną w ślepy zaułek. Ich zachowanie zepsułoby nie tylko porozumienie na linii CBA - NBA, ale także naruszyłoby całe kontakty Chin oraz Stanów Zjednoczonych.
ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio. Cezary Trybański: Mike Taylor zaraził zespół amerykańskim luzem
Wizurek Chin na konflikcie z USA może tylko ucierpieć. Nie zapominajmy, że to właśnie oni będą gospodarzem zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2022 roku. "Chiny zaczynają uspokajać społeczeństwo i inwestorów, którzy obrazili się na NBA" - podkreślają media w Stanach Zjednoczonych.
Zobacz także: Zion Williamson znów wielki. Nie zatrzymał go nawet Rudy Gobert
Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych dniach konflikt zostanie zażegnany. Podliczając kontrakty telewizyjne czy inne umowy sponsorskie, najlepsza koszykarska liga świata zarabia na współpracy z Państwem Środka nawet kilka miliardów dolarów.
Nowy sezon NBA rozpocznie się 22 października. Tytułu bronią Toronto Raptors, którzy w wielkim finale pokonali Golden State Warriors.